^^

^^

Translate

Archiwum

niedziela, 22 grudnia 2013

Love Like Winter

Szedłem właśnie z przyjaciółką na małe zakupy kiedy w wejściu do galerii minąłem się z mężczyzną. Poczułem się jakoś dziwnie i odwróciłem wzrok, żeby na niego spojrzeć. Wchodził właśnie do czarnego Audi R8. Wiedziałem, że już nigdy go nie spotkam więc odwróciłem się i przestałem o nim myśleć. Na zakupach byliśmy do wieczora, w końcu Elizabeth w Sobotę bierze ślub więc musi mieć wszystko co powinna mieć panna młoda. Jestem jej przyjacielem od czasów podstawówki. Pewnie gdyby nie fakt, że jestem gejem skończylibyśmy jako małżeństwo. Cóż w domu byłem koło 20:00. Zapomniałem wziąć ze sobą telefonu, a kiedy go sprawdziłem miałem osiem nieodebranych połączeń od Akiry. O matko co ten idiota ode mnie chciał? Nagle sobie o mnie przypomniał? Odłożyłem telefon na komodę w salonie i poszedłem do łazienki. Zmyłem lekki makijaż i rozebrałem się wchodząc pod prysznic. Woda spływała po moim ciele, a ja stałem z zamkniętymi oczyma. Moje włosy były już mokre więc wziąłem trochę szamponu na rękę i umyłem je. Potem woda spłukała pianę, która także przez jakiś czas wędrowała po moim ciele. Umyłem całe swoje ciało, każdy jego zakamarek i wyszedłem. Powoli wycierałem się ciepłym ręcznikiem aby potem szybko wskoczyć w spodnie od pidżamy. Wychodząc z łazienki usłyszałem dzwoniący telefon. Nie śpieszyłem się, żeby go odebrać. Kiedy podniosłem go zobaczyłem, że to Aki do mnie dzwoni. Nie odebrałem. Byłem na niego zły od kiedy mnie wykorzystał. Czy naprawdę myślał, że mnie to nie zaboli? Idiota! Położyłem się do łóżka w sypialni i zamknąłem oczy. Wtedy przypomniał mi się mężczyzna wsiadający do Czarnego Audi koło galerii. Myślałem, że już kiedyś go widziałem, ale nie mogłem sobie przypomnieć.
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Zwlokłem się z łóżka, żeby sprawdzić kto to. Otworzyłem drzwi i po prostu mnie zamurowało. Elizabeth cała zapłakana. Zaprosiłem ją do środka i zaparzyłem herbatę.  Usiadłem na krześle, a ona jak zawsze wdrapała się na moje kolana wtulając we mnie. Pierwszy raz widziałem ją tak zrozpaczoną. Powiedziała, że jej narzeczony ją zdradził i ze ślubu nici. Wkurzyłem się okropnie i przytuliłem ją do siebie. Siedziała u mnie do południa, a potem dostała telefon od siostry i natychmiast do niej pojechała. Postanowiłem wybrać się gdzieś na miasto. Sam bo niby z kim? Idąc pisałem sms-y do Elizabeth i nie patrzyłem gdzie idę. Naglę wpadłem na mężczyznę. Miał kruczoczarne włosy z blond pasemkiem i ubrany był w skórę a także lekko obcisłe spodnie. Kiedy przyjrzałem się bardziej zobaczyłem, że to mężczyzna, którego widziałem w Galerii. Uśmiechnął się do mnie.
- uważaj jak chodzisz maluszku – pogłaskał mnie i uśmiechał się.
Jego głos był taki piękny. Zauroczył mnie nie panując nad tym co robię poprosiłem go o numer telefonu.  Dał mi go bez problemu.


*Rok później*


Razem z Yuu bo tak miał na imię mężczyzna, którego poznałem dokładnie rok temu mieliśmy swoją rocznicę. Nie wiem czemu jego rodzice nie lubili mnie, ale mimo tego dalej się spotykaliśmy. Mieszkaliśmy już od miesiąca w swoim domu. Po pogrzebie moich rodziców sprzątałem dom i trafiłem na akt urodzenia… no właśnie. Był to akt urodzenia Yuu. Przeczytałem w nim, że Urodził się kilka lat po moich urodzinach. Urodziła go moja matka, ale miał innego ojca. Kochałem się z nim, a tak naprawdę był moim bratem. Do moich oczu napłynęły łzy wtedy wszedł do salonu. Pokazałem mu kartkę, którą trzymałem w ręku. Wtedy przytulił mnie. Nie obchodziło go to. Kochał mnie i nie miał zamiaru mnie zostawić. Cały czas powtarzał, że jesteśmy przyrodnimi braćmi i nie wiedzieliśmy o tym więc nic nie można nam narzucić. Dostaliśmy zaproszenie od rodziców Yuu na kolacje więc wieczorkiem pojechaliśmy. Przy kolacji Yuu upuścił widelec i wszedł pod stół. Nagle na kroczu poczułem jego dłoń i rozpiął mi rozporek. Wyciągnął mojego członka z bokserek. Podniosłem lekko obrus i spojrzałem na niego. Był uśmiechnięty i wziął mojego członka do buzi. Ukryłem twarz w dłoniach udając ból głowy. Cały czas zagryzałem wargę, żeby tylko nie jęknąć. Robił do szybko więc doszedłem w jego ustach z ogromną siłą. Schował go powrotem do bokserek i wyszedł z pod stołu. Poszedłem do łazienki szybko przemyć twarz i uspokoić oddech. Wróciłem do jadalni i zobaczyłem jak Yuu płacze przy stole. Podszedłem do niego i przytuliłem. Jego rodzice nagadali mu głupot. Wziął mnie za nadgarstek i wybiegliśmy z domu. Był właśnie środek zimy a my bez kurtek i butów wybiegliśmy na śnieg. Yuu zabrał mnie nad mały staw i weszliśmy na zamarzniętą taflę wody. Biegaliśmy po niej on całował mnie. Nagle wpadliśmy do lodowatej wody. Próbowałem wyjść, ale moje ręce ślizgały się na lodzie. Yuu nic z tym nie robił przytulił mnie.
- Kouyou zgińmy razem – wtuliłem się w niego i zanurzyliśmy się w wodzie.

Poczułem zimno, a potem nie czułem już nic….  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz