^^

^^

Translate

Archiwum

poniedziałek, 4 lipca 2016

Laleczka

Po długim czasie nieobecności postanowiłam wrócić do niewielkiej ilości moich fanów. Dużo się zmieniło w życiu, ja się zmieniłam więc moje opowiadania także :3 Teraz coś innego niż Aoiha gdzie w połowie oparta jest tylko na seksie. Coś z całkiem innej beczki, lekko straszne, smutne. Miłego czytania :3

- Aoi! – Uruha krzyczał do słuchawki telefonu – pamiętasz o dzisiejszej imprezie Rukiego! Na śmierć zapomniałem a to już za godzinę!
- Kurwa! Faktycznie! Przecież parapetówka bo kupił nowy dom! A my nie mamy prezentu – Aoi nerwowo zaczął chodzić po swoim mieszkaniu
-bądź u mnie za 10 minut jeszcze zdążymy coś kupić – Uruha podszedł do szafy i zaczął przebierać rękoma w ubraniach podtrzymując słuchawkę telefonu ramieniem przy uchu.
- Jasne będę! Do zobaczenia – Aoi rozłączył się i szybko przebrał, poprawił makijaż i włosy wziął kluczyki od auta i wyjechał.
            Uruha rozesłał reszcie zespołu przypominającego sms’a tylko Reita pamiętał o przyjęciu. Kiedy Aoi przyjechał pod dom Uru był jeszcze nie gotowy. Nakładał końcową fazę makijażu kiedy Aoi zadzwonił do niego. Chłopak odebrał dając go na głośnomówiący i zaczął się szybko ubierać.
- Uruha do cholery szybciej! Do miasta jest kawałek drogi – Aoi mówił nerwowo
- Już Aoiś chwilka ubieram się!
-  Wiesz, że dla mnie mógłbyś jechać nawet nago – uśmiechnął się do słuchawki telefonu i od razu rozłączył rozmowę żeby młodszy nie miał czasu odpowiedzieć na jego zaczepkę.
            Parę minut później Yuu zobaczył jak Uru wychodzi z domu i zamyka go na klucz. Nigdy nie wiedział po co jednemu facetowi tak ogromny dwupiętrowy dom z oknami na całe ściany i tarasem wielkości mieszkanka Aoiego. Do tego ogródek był zawsze idealnie zadbany, trawa zawsze skoszona a kwiaty były posadzone kolorystycznie , drzewa zawsze przycięte a po środku ogródka rosło ogromne drzewo Bonzai Otoczone jasnymi kamieniami o różnej wielkości.
            Uruha wsiadając do samochodu przywitał starszego namiętnym całusem i uśmiechnął się do niego jak zawsze porywająco. To był uśmiech w którym starszy zakochał się już pierwszego dnia jak go ujrzał. Odpowiedział też uśmiechem przez co Uru zrobił się lekko różowy na policzkach. Mimo makijażu dało się tego dojrzeć. Był nieśmiały przez co Yu jeszcze mocniej go kochał.
            Pojechali razem do sklepu z porcelanowymi lalkami. Odkąd Ruki zamieszkał w nowym domu opowiadał wszystkim, że uwielbia takie lalki więc chłopcy pomyśleli, że to będzie trafiony prezent. Wybrali razem lalkę w pięknej czerwonej sukni, która zakończona była koronkowym  materiałem. Laleczka miała piękne zielone oczy i długie kręcone blond włosy. Jej porcelanowe policzki pokryte były różem a uśmiech miała delikatny niczym kobieta z obrazu Da’vinci’ego.
            Przez całą drogę Uruha śpiewał piosenki, które leciały w tym momencie w radiu i kaleczył je dość mocno, ale Aoi nie zwracał już na to uwagi po prostu starał się tego nie słuchać i skupić na drodze. Jeszcze nie widzieli domu Rukiego więc ciężko było im na początku go znaleźć kiedy jednak dodarli aż ich zamurowało.
            Do domostwa prowadziła ogromna czarna brama z wykłutym na środku orłem o dwóch głowach. Kiedy brama się otwierała orzeł rozdzielał się na dwie części. Chłopcy wjechali na kamienny podjazd i zobaczyli wielki ogród z jeziorem w centralnej części. Jezioro było pokryte liliami wodnymi a obok niego z ziemi wyrastały ogromne dęby. Jeden był najbardziej intrygujący. Znajdował się blisko balkonu a jego kora rosła tak nie równo, że wyglądała jakby ktoś kiedyś zdzierał ją płatami. Najgrubsza gałąź sięgała balkonu i kończyła się tuż przy poręczy. Pewnie ktoś obcinał ją tam bo zachodziła, aż na balkon.
            Dom  był wykonany w kilku stylach. Były tam ozdobne kolumny i balustrady. Okna były bardziej w gotyckim stylu, na niektórych widniały kolorowe witraże. Z zewnątrz okna były przyozdobione przeróżnymi wzorami, które ciągnęły się przez ściany domu. W centralnej części była wnęka mająca około 1,3m w której stała wyrzeźbiona kobieta o długich włosach które przysłaniały jej nagie piersi a dolną część ciała zasłonięta była chustą, którą kobieta trzymała w dłoni na wysokości pępka. Cóż dom robił duże wrażenie. Ruki zawsze był zakochany w czymś starszym niż nowoczesnym jak Uruha.
            Chłopaki wysiadając z samochodu przyglądali się domu dopóki nie usłyszeli śmiechu Rukiego zza ich samochodu. Ze strachu obydwoje podskoczyli, Aoi złapał się za pierś a Uru cicho pisnął jak kobieta.
- hahahah spokojnie chłopaki to tylko ja – Ruki spojrzał na Aoiego a później na Uruhę i patrzył na niego nieco dłużej – zapraszam was do środka wszyscy już tam są.
- Jak zwykle się spóźniliśmy wybacz – Aoi ze zmartwieniem spojrzał na przerażonego uru złapał go za rękę i przyciągnął bliżej siebie
- Nic się nie stało.- Ruki ponownie spojrzał na Uruhę
            Młodszy aż się zatrząsł pod wpływem wzroku Rukiego. „To nie możliwe!” Pomyślał Uru. „Dlaczego jego oczy przez chwilę zrobiły się zielone, nic nie brałem więc to nie mogło mi się wydawać” Uruha idąc z Aoim w stronę domu cały czas myślał o tym co przez chwilą zobaczył. Wchodząc do domu poczuł jak przez jego plecy przechodzi zimny dreszcz. Spojrzał przed siebie zobaczył schody na drugie piętro. Pięknie ozdobione różnymi wzorami a co 3 lub 4 schodek po prawej stronie siedziały porcelanowe lalki. Po prawej stronie rozciągał się salon z wielkim telewizorem, ozdobnymi kanapami i fotelami a na ścianach wisiały obrazy. Komody były wykonane w gotyckim stylu i na każdej stała minimum jedna lalka. Po lewej stronie była kuchnia. Już trochę bardziej unowocześniona ale nadal nie tak bardzo jak jest to zrobione u Kouyou. Kuchnia była duża, miała nowoczesne szafki a na środku rozciągał się ogromny blat. Wszystko było tam pod ręką. W rogu blatu stała lalka w fartuszku i z garnuszkiem i łyżką w ręku. Lalki były dosłownie wszędzie. W jadalni która była obok kuchni lalki miały swój własny stolik w rogu pokoju siedziały przy nim na krzesłach. Na stole stały małe filiżanki do kawy. Na górze znajdowały się pokoje gościnne, były 3 pokoje dla gości. W jednym znajdowało się ogromne łóżko, a dwóch kolejnych stały dwa małe łóżka. W tych pokojach na szczęście nie było lalek. Były dwie łazienki, dla gości miała prysznic i toaletę jednak łazienka Rukiego była przedzielona na dwie części, w jednej stała ubikacja i umywalka. Nad umywalką była szafka z lustrem na drzwiach. Na Szafce stała oczywiście LALKA. A w drugiej połówce była ogromna wanna stojąca na środku pomieszczenia. Były tam też szafki i trzy lalki siedzące przodem do wanny. Jakby oglądające kąpiącą się osobę. Przerażające, ale to nic w porównaniu do sypialni, w której na środku stało ogromne gotyckie łoże, przed nim stała wielka skrzynia na której siedziały lalki w sukniach z lekko przekrzywionymi w prawą stronę głowami. Przez ścianę po prawej stronie ciągnęła się deseczka na wysokości 1m, na której siedziały lalki jednak jedna lalka była najdziwniejsza. Siedziała na fotelu obok łóżka, miała dwa czerwone warkocze, białą suknię, była wielkości człowieka, może 11 letniego dziecka, ręce miała ułożone na kolanach, ale kiedy spojrzało się w jej twarz nie miała nieobecnego wzroku jak wszystkie lalki, ta patrzyła wprost w Twoje oczy. Uruha spojrzał na nią i wszedł głębiej do sypialni. Poczuł specyficzny zapach zakurzonych lalek. Ale lalka z fotela dalej na niego patrzyła, przeszedł w lewą stronę pokoju a lalka mimo że miała głowę ustawioną w stronę drzwi oczyma dalej patrzyła na niego. Uru wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Oparł się o ścianę i przetarł dłońmi oczy.
- Co Cię tak wystraszyło?
            Ze strachu aż podskoczył i odsunął się od Rukiego który stał obok drzwi swojej sypialni. Uru usłyszał jak na dole chłopaki z zespołu rozmawiają ze sobą.
- Nie podobają Ci się lalki?                                                                                            
            Uruha nie odpowiedział tylko przyglądał się twarzy Rukiego. To nie był on to było coś innego. Ruki nigdy tak nie patrzył. Nie uśmiechał się w ten sposób. Po chwili Uruha postanowił zachowywać się normalnie.
- Lekko przerażające.
- Co w nich takiego strasznego?
- Jest ich dużo, są wszędzie szczególnie ta na fotelu.
- Fotelu? – Ruki otworzył drzwi i spojrzał na Uru a później w głąb pokoju. Uruha przez moment zauważył, że jego oczy znów przez chwilę zmieniły kolor – Tu nie ma lalki.
- No przecież sie… - „NIE NIE NIE NIE NIE to niemożliwe jeszcze chwilę temu tutaj ją widziałem” – siedziała tam
- Pewnie Ci się wydawało.. Aoi cię szukał idź do niego – Ruki uśmiechnął się i zniknął w swojej sypialni
            Idąc po schodach usłyszał śmiech Rukiego dobiegający z salonu. Wbiegł do niego i stanął w progu. „co jest kurwa?!” pomyślał. Sekundę temu z gracją wchodził do swojej sypialni, a teraz siedział tutaj. Coś było nie tak i Uruha wiedział, że coś dziwnego jest w tym domu. Stanowczo za dużo lalek. I nagle przez jego głowę przeszła myśl. Ruki odkąd tu zamieszkał czyli kilka dni temu gadał o tym, że lubi porcelanowe lalki. Dziwne. W ciągu 3 dni kupiłby ich aż tyle? Miałby stolik dla lalek i tyle miejsca? Coś jest nie tak.
- Uruha! Nareszcie! – krzyknął Ruki – przywitałeś się ze mną a później uciekłeś oglądać dom porozmawiaj ze mną chociaż.
- Przecież rozmawiałem na górze… - Uruha usiadł na kanapie obok Yuu
- Kiedy? – Ruki zaczął się śmiać – byłem cały czas tutaj z chłopakami, przewidziało Ci się chyba, czyżbyś wrócił do nałogu?
             Aoi spojrzał na niego podejrzliwie, Uruha już chciał zaczać tłumaczyć się starszemu kiedy nagle w rogu pokoju zobaczył stojącą lalkę, która wcześniej siedziała na fotelu. Chłopak przetarł oczy a lalka dalej tam była i wręcz przebijała go wzrokiem na wylot. Tym razem stała jeden warkocz miała za sobą a ręce delikatnie opadały wzdłuż ciała.
- Nie spokojnie, pewnie to ze zmęczenia – chłopak odwrócił uwagę od lalki przez chwilę czół na sobie jej spojrzenie.
- Raczej nie wrócisz z Aoim do domu, już trochę wypił – wtrącił Kai – ja też jestem samochodem odwieźć Cię?
            Wszyscy wiedzieli, że Kai podkochuje się w Uru.
-Chyba śnisz! Uru nigdzie z Tobą nie jedzie. – powiedział stanowczo Aoi – Zawsze możemy zostać na noc tutaj, prawda Ruki?
- Oczywiście! Noc tutaj na pewno z wami będzie.. hm.. ciekawa.. – w tym momencie Uruha zauważył błysk w oczach Rukiego i spojrzał w róg pokoju.
            Lalka zniknęła a Ruki znów miał ten dziwny wyraz twarzy. Na myśl o nocy tutaj Uruhę przeszły ciarki.
- Wiesz co Aoi.. wolałbym wrócić do domu.. – Powiedział Uru trzęsącym się głosem
- Co się dzieje? – Zapytał Aoi delikatnie dotykając jego policzka, widział że chłopak jest bliski płaczu.
- Muszę do łazienki.. – Kouyou wybiegł z salonu i pobiegł do łazienki gościnnej.
            Zaczął przemywać twarz sprawiając, że makijaż spłynął mu z twarzy. Kilka razy przemył twarz wodą po czym sięgnął po ręcznik. Czysto biały. „Trudno” Pomyślał „najwyżej będą czarne zacieki”. Kiedy odsunął ręcznik od twarzy był w szoku. Ręcznik był czerwony jakby z krwi a odbita była na nim lalka. Lalka narysowana z krwi. Uruha odrzucił odruchowo ręcznik przed siebie i uciekł do pobliskiego pokoju. Okazało się że wbiegł do pokoju gościnnego z wielkim łóżkiem. Siedział tam Ruki. Na fotelu przy oknie patrzył na drzewa poruszające się delikatnie na wietrze.
- Dlaczego nie chcesz zostać? – nie odwrócił się nawet, skąd mógł wiedzieć że to Uruha wszedł do pokoju.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? – Uruha przesunął się w prawą stronę i dostrzegł, że Ruki na kolanach trzyma lalkę.
- Kira powiedziała, że to ty. – odwrócił powoli głowę i uśmiechnął się do Uru
- Kim jest Kira?
- Już ją poznałeś.. Lubi na Ciebie patrzeć – chłopak przeszył Uru wzrokiem jak ta lalka w salonie.
- Kiedy? Mówisz o lalce?
- To nie lalka.. Ona żyje.. jest inna.. nie waż się nazwać jej tak ponownie… - Jego oczy przepełniły się gniewem, wtedy Uru zauważył że nie ma już lalki na kolanach Rukiego.
- Jest lalką jak każda ozdoba w Twoim domu.. Nawet na obrazach są lalki.. Ruki! Czemu tak bardzo lubisz nagle lalki
- Nie mów tak o nich – Ruki gwałtownie wstał a jego oczy zapłonęły zielonym gniewnym kolorem
- A jak! To są cholerne LALKI, które zawładnęły Tobą! To LALKI Kurwa!
- Jeszcze raz.. – Ruki przystanął bliżej Uruhy i wypalał w nim dziurę wzrokiem
- LALKI! LALKI!LALKI!
            TRZASK! Uruha przeleciał przez cały pokój przez pchnięcie Rukiego. Uderzył o ścianę i zsunął się na ziemię. Z tyłu głowy leciała mu krew a jedna ręka wyglądała na złamaną. Chłopak nie miał siły krzyczeć ledwo oddychał bo uderzenie było tak silne, że jego płuca odmówiły współpracy. Lekko otworzył oczy i zobaczył tylko lalkę wychodzącą z pokoju. Usłyszał zamykanie się zamka i cichy dziewczęcy śmiech w którym była nutka śmiechu Rukiego. Jego powieki stawały Się cięższe, aż całkiem opadły a Uruha zapadł w sen.. głęboki..          
            Obudził się i zobaczył nad sobą kroplówkę. Był w szpitalu. Obok niego nie było nikogo. Lewa ręka była w gipsie i strasznie bolał go tył głowy. Lecz nie pamiętał co się stało, w głowie słyszał tylko śmiech. Dziewczęcy śmiech lekko przerażający. Nagle do pokoju wszedł Aoi i podbiegł do niego.
- Całe szczęście! Żyjesz! – Aoi złapał go za rękę – Gdyby Ruki znalazł Cie chwilę później byłoby po Tobie
            Uruha nie wiedział o co chodzi i tylko patrzył na Yu lekko zdezorientowany całą sytuacją.
- Ale o czym ty mówisz?
- Nie pamiętasz? – Uruha pokiwał przecząco głową – Przewróciłeś się w pokoju gościnnym i uderzyłeś głową o szafkę z tą lalką w czerwonych warkoczach, a upadłeś na rękę i ją złamałeś, niezdaro..
- Lalka? – Uruha powoli zaczął sobie przypominać, że to Ruki pchnął nim o ścianę
- Tak, taka porcelanowa, ale to nie ważne.. ważne że żyjesz!
- Ale w tym pokoju nie było lalki..
- Co ty bredzisz one są w każdym pokoju.. Jedną nawet Ruki zostawił tobie masz ją w pudełku nie mogłem go otworzyć, masz to zrobić w samotności – Aoi pocałował chłopaka w czoło – cieszę się że żyjesz, a teraz wybacz musze iść.. Kai chciał żebym pomógł mu w liderskich sprawach, przyjdę jutro  śpij dobrze

            Aoi pożegnał się z chłopakiem i wyszedł z pokoju. Kouyou dopiero zauważył, że zegarek pokazuje 2:33 w nocy. Przez chwilę myślał o wydarzeniach, które miały miejsce w domu Rukiego. Wyciągnął ogromne pudełko spod łóżka otworzył i aż krzyknął. Lalka. W czerwonych warkoczach. Białej sukni. I wzrokiem wbitym z chłopaka. To ta lalka. To ona wychodziła z pokoju. Chłopak rzucił nią w ścianę pokoju w którym leżał ona zsunęła się na ziemię a jej głowa zaczęła krwawić i po całym pokoju rozległ się śmiech. Przerażający przeszywał uszy Chłopaka. Od śmiechu zaczęła boleć go głowa. Położył się zamknął oczy i próbował zasnąć. Udało się mu to po kilku minutach. Rano obudził się i ze strachem spojrzał w stronę gdzie leżała lalka. Nie było jej. Położył się i odetchnął z ulgą, ale kiedy usłyszał, że coś szeleści się na fotelu obok łóżka odwrócił głowę i z przerażeniem przesunął się na łóżku. LALKA siedziała, wpatrzona w niego, z zakrwawioną suknią i delikatnym uśmiechem. Jest twarz kogoś przypominała. Nawet wiedział kogo. Tak właśnie patrzył Ruki przed jego pokojem, chwilę w salonie, i kiedy byli sam na sam w sypialni dla gości. Uruha wiedział już co jest grane. Lalka jest nawiedzona. Zabrała ciało Rukiego, a teraz chce dostać duszę.. duszę Kouyou.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz