- No proszę chodź ze mną! - chłopak trzymał mnie za rękę i raczej nie zamierzał puścić.
- Ruki ale to nie dla mnie.
- Tylko ten jeden raz.. - trzymał mnie coraz mocniej.
- Dobra, dobra..
Cholera zgodziłem się. Nie mogłem się powstrzymać chłopak jest taki uroczy. Wieczorem pojechaliśmy na ten cholerny aerobik. Było tam chyba 40 kobiet. Widziałem jak patrzą na Rukiego. Niestety nic na to nie poradzę bo od dawien dawna nie jesteśmy razem. Ćwiczyłem na samym tyle chociaż Ruki prosił żebym ćwiczył na przodzie, ale jak już tam stanąłem jakaś babka mnie wypchnęła biodrem i przeniosłem się na sam koniec. Kiedy były przerwy chciałam pogadać z Rukim ale zawsze jakaś kobieta wpieprzała się i ni chuja nie mogłem z nim pogadać. Ughrrr, już nigdy więcej tutaj z nim nie przyjadę, albo będę na niego czekał w samochodzie. Ruki uśmiechał się do nich tak jak kiedyś do mnie. Byłem cholernie zazdrosny. Mógł ulec każdej. Matko! Nie mogłem się doczekać kiedy będzie koniec. W połowie tak się wkurzyłem na te wszystkie baby, że wyszedłem z sali i siedziałem w samochodzie czekając na Rukiego. Po kilkudziesięciu minutach Chłopak wychodził z sali otoczony kilkoma dziewczynami. Gadały do niego, ale on nie zwracał na nie uwagi. Pożegnał się i wszedł do samochodu. Zapytał się mnie co się stało. Ja nic nie mówiłem po prostu ruszyłem. Było ciemno ulice były puste. Nagle poczułem na udzie rękę. Spojrzałem na Rukiego. Uśmiechał się i głaskał mnie po udzie. Wiedział, że to lubię. Potem zaczął mocno łapać moje krocze. Musiałem się skupić na drodze ale jego dotyk za każdym razem rozpraszał mnie coraz bardziej. Zaczął całować moją szyję i zostawił na niej wielką, czerwoną malinkę. Matko.. coś cudownego. Odkąd zerwaliśmy zabawiałem się sam z sobą ale to nie jest to samo. Kiedy on mnie dotykał czułem się tak dobrze. Rozpiął mi rozporek i gładził mojego członka przez materiał bokserek. Wzdychałem cicho ale dalej jechałem. Jeszcze kilometr i będziemy w domu a wtedy się nim zajmę. Moja męskość robiła się coraz większa a ja coraz bardziej miałem ochotę go zasmakować. Ten kilometr był chyba najdłuższym w moim życiu. Podjechaliśmy pod nasz dom a wtedy zaniosłem go na górę i położyłem w mojej sypialni. Patrzył na mnie z pożądaniem. I wtedy zobaczyłem jego szczery uśmiech z jakim zawsze witał mnie rano. Wzruszyłem się. Wtedy chłopak zaczął pocierać ręką o materiał moich bokserek, aż w końcu się ich pozbył. Zacząłem go namiętnie całować wtedy on odwzajemnił pocałunek i włożył ręce pod moją koszulkę. Zaczął opuszkami palców pieścić moje sutki, które już po chwili zrobiły się twarde. Pozbył się mojej koszulki obróciliśmy się tak, że teraz to on był nade mną. Zaczął mnie całować po szyi, po czym schodził coraz niżej. Ssał moje sutki, a ja wzdychałem głośno. Uwielbiałem kiedy mi to robił. Chciałem już poczuć jak ssie mojego penisa, ale on lubił mnie rozkręcać swoim dotykiem i dopiero potem zrobić to czego pragnąłem. Krążył językiem po moim torsie a mój penis, aż pulsował. Chciałem już mieć to za sobą.
- Kochanie chcesz żebym umarł z podniecenia? - zapytałem a on tylko się uśmiechnął.
Po chwili poczułem jak jego ręką obejmuje mojego człona i gładzi go. To mnie lekko uspokoiło ale chciałem poczuć jego języczek. Taki mały, zwinny i szybki.
- Proszę weź go do buzi kotku.. - nie mogłem już wytrzymać.
Wtedy chłopak zanurzył go w swoich ustach i języczkiem pieścił go całego. Potem zaczął lizać go jak loda, aż w końcu wziął go całego do buzi i ssał tak mocno, że nie mogłem powstrzymać jęków. Wręcz krzyczałem z podniecenia a chłopak od czasu do czasu gryzł go lekko. W końcu doszedłem w jego ustach a wtedy pocałował mnie dając mi zasmakować swojego własnego nasienia. Teraz przyszedł czas żebym to ja zajął się moim maluszkiem. Wiedziałem, że on lubi bawić się moim ciałem i umysłem ale on nie lubi jak ktoś się nim bawi. Więc od razu wziąłem jego członka do buzi i ssałem tak mocno jak tylko umiałem. Jego jęki były takie piękne a zarazem delikatne. Kiedy doszedł w moje usta rozkoszowałem się smakiem jego nasienia. Tak dawno tego nie czułem. Teraz byłem na prawdę szczęśliwy. Mam nadzieje, że już się nie rozstaniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz