________________________________________________________________________________
Byliśmy właśnie po naszych zaręczynach. Rodzicie nie akceptowali naszej miłości więc postanowiliśmy kupić swój własny dom. Był to dom opuszczony od kilku lat mimo tego był zadbany. Mieścił się on na końcu starej wsi i był w środku lasu. Pojechaliśmy tam jego samochodem. Mieliśmy psa, który pod żadnym pozorem nie chciał wejść do domu. Pomyślałem, że coś tutaj jest nie tak, ale nie chciałem znów mieszkać u rodziców. Zostawiliśmy psa na dworze i przywiązaliśmy go do drzewa żeby nigdzie nie uciekł. Rozpakowaliśmy rzeczy, a kiedy siedzieliśmy przy kolacji Aoi cały czas rozśmieszał mnie. Po kolacji przyszedł czas na ochrzczenie naszego nowego domu. Yuu wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Powoli zdejmowaliśmy z siebie ubrania co chwila całując namiętnie. Leżeliśmy już nadzy a on całował mój tors. Masował ręką moje krocze. Jęczałem cicho i uśmiechałem się do niego. W końcu wziął go do buzi i ssał tak mocno, a ja jęczałem głośno. Było mi z nim tak dobrze. Doszedłem w jego ustach. Był taki delikatny jak zawsze. Potem odwrócił mnie na brzuch i wszedł we mnie. Leżałem a on przygniatał mnie swoim ciałem sprawiając przy tym przyjemność. Wchodził we mnie powoli i delikatnie. Razem jęczeliśmy w jednym rytmie co było bardzo urocze i przyjemne. Doszedł we mnie i wtedy zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Obudziłem się rano a z mojej nogi leciała krew. Poszedłem do łazienki i chciałem ją wytrzeć, ale ona cały czas leciała więc owinąłem ranę bandażem i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Aoi jeszcze spał więc spokojnie miałem czas. Bezszelestnie zrobiłem kanapki i zrobiłem herbatkę. Wyszedłem na podwórko żeby znaleźć Kime a wtedy zobaczyłem jak czołga się po ziemi w stronę domu. Kiedy mnie zobaczyła jęknęła tylko po czym zdechła. Krzyknąłem głośno i podbiegłem do niej. Po chwili Aoi przytulił mnie kiedy trzymałem ją na rękach. Płakałem mocno, a on głaskał moje plecy żeby mnie uspokoić. Pochowaliśmy go pod drzewem obok jeziorka. Siedziałem obok niego do wieczora. Aoi przynosił mi jedzenie ale nie miałem ochoty nic jeść. Nagle na tafli jeziora zobaczyłem ciemną postać przebiegającą wzdłuż niego. Przeraziłem się i szybko pobiegłem do domu przytulając się do Aoiego, który siedział na kanapie w salonie i oglądał TV. powiedziałem mu co widziałem, a on skomentował to zwykłym "wydawało Ci się". Ja wiedziałem, że to mi się nie wydawało. Poszedłem wziąć prysznic, a kiedy przeglądałem się w lusterku na moim ramieniu było jakby zadrapanie z którego leciała kruczoczarna krew. To było dziwne. Ubrałem koszulkę nie zwracając na to uwagi i poszedłem do naszej sypialni. Yuu leżał na łóżku i oglądał coś na laptopie. Wchodząc do pokoju nie zamknąłem drzwi. Położyliśmy się i zasnęliśmy. W nocy obudził mnie zimny oddech na mojej ranie na ramieniu. Szybko zerwałem się do pionu i spojrzałem w stronę otwartych drzwi. Coś stało na korytarzu i śmiało się do mnie. Wstałem powoli z łóżka i podchodziłem do drzwi. Kiedy wystawiłem rękę drzwi zamknęły się z hukiem. Dobrze, że szybko zabrałem rękę bo pewnie miałbym już po niej. Zapaliłem światło i szybko oddychałem. Huk drzwi obudził Aoiego, który podszedł do mnie i przytulił. Płakałem w jego ramie, a on uspokajał mnie. Zastanawiałem się co to było i czemu akurat u nas w domu.
Następnego dnia wyszliśmy zobaczyć okolicę. Było tutaj pusto jakby coś wygnało stąd wszystkich ludzi. Przeraziłem się lekko kiedy zobaczyłem okropnie wyglądającą studnie. Błagałem Yuu o powrót do domu, a on widząc mój strach natychmiast zawrócił w jego stronę. Siedzieliśmy w domu do wieczora gadając z przyjaciółmi na skypie. Kiedy chcieliśmy iść już spać spojrzałem przez okno. Na naszym podwórku była ta studnia co w tamtej wsi. A w niej woda która poruszała się chaotycznie. Zawołałem Aoiego ale on nie przychodził. Nagle zobaczyłem go obok studni a na jego ramieniu pojawiła się tajemnicza dłoń, która wyłoniła się z ciemności. Przeraziłem się i wołałem go, ale on nawet się nie odwrócił. Wrzeszczałem do niego bez przerwy. Zobaczyłem jak ręka wsiąka w jego ciało. Wtedy rana na moim ramieniu zabolała mnie i krwawiła mocniej. Yuu odwrócił głowę w stronę okna naszej sypialni. Wyglądał ja nie on. Jego twarz była pomarszczona i szara. Oczy były czerwone a usta sine. To nie był mój Aoi. Wybiegłem do niego i wtedy coś nim rzuciło a on uderzył o drzewo. Pobiegłem za nim i podniosłem z ziemi. Wtedy wgryzł się w moją ranę na ramieniu co tak bardzo bolało. Nie miałem pojęcia co zrobić. Nagle odezwał się demoniczny głos.
- Umrzyjmy we troje! - krzyknął Aoi ale widziałem, że wydobycie tych słów sprawiało mu okropny ból.
- Zostaw nas w spokoju ! - płakałem przyglądając się temu.
Nagle jakaś siła powiesiła mnie w powietrzu nad studnią, a ciało Aoiego zwisło obok mnie. Zobaczyłem jak demon wychodzi z niego. On odwrócił głowę jak jakaś lalka uśmiechnął się do mnie i wpadł do studni. W tym momencie z lasu wybiegł ksiądz z maską na nosie i krzyżem w ręku. Uratował mnie i kazał uciekać. Schowałem się w lesie obserwując jego czyny. Zabił demona, a kiedy wyciągnął Yuu ze studni podbiegłem do nich. Aoi żył to było dla mnie najważniejsze. Studnia schowała się w ziemię a moja rana na ramieniu zniknęła. Z Aoim wyprowadziliśmy się do bolku i tam mieszkamy do teraz. Jego zachowanie na prawdę się zmieniło. Teraz jest cichy i czasami po prostu przenosi się gdzieś myślami. Chodzimy razem na terapie ale nie wiem czy one cokolwiek dają. Chyba nawet coraz bardziej zamyka się w sobie. Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Teraz wiem, że coś takiego może zdarzyć się na prawdę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz