Okey, więc pomyślałam sobie, że napiszę dla was opowiadanie, które będzie pokazywało początki TG oczywiście większość opowiadania to będą ich wspólne miłości i rozstania, ale będą one zgodne z rozwijaniem się zespołu :3 Co by tu dużo gadać. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Opowiadanie obejmuje lata: 2002-2010
Miłego czytania :*
Akira i ja przyjaźnimy się od czasów podstawówki. Zawsze trzymaliśmy się razem. Zawsze chodziliśmy do tej samej szkoły, a nawet klasy. W szkole średniej zauważyliśmy u siebie niezwykłe zdolności muzyczne. Postanowiliśmy je rozwijać. Całą szkołę średnią rozwijaliśmy umiejętności grania na gitarze, a kiedy skończyliśmy 21 lat siedząc u mnie w domu oglądaliśmy koncert naszego ulubionego zespołu wpadliśmy na pomysł założenia własnego zespołu. Ja miałem śpiewać, Aki miał grać na gitarze lub basie, a nasz o rok młodszy kolega, którego poznaliśmy w szkole na próbach w sali muzycznej miał być perkusistą. Nazwaliśmy zespół "Kar+te=zyAnos. Niestety zespół rozpadł się kiedy Ruki zrezygnował z perkusji na rzecz wokalu. Byliśmy wściekli ale reaktywowaliśmy zespół biorąc na miejsce perkusisty Yune, a drugim zaraz po mnie gitarzystą został Aoi, którego wprowadził do nas Yune. Wtedy też kiedy byliśmy już w całym składzie zmieniliśmy nazwę zespołu na Gazetto. Odkąd pierwszy raz zobaczyłem Yuu, bo tak miał na imię Aoi, od razu się w nim zauroczyłem. Miał piękne oczy, soczyste usta i seksowne ciało. Jeszcze w 2002 roku zdążyliśmy nagrać nasz pierwszy singiel "Wakaremichi".
Któregoś dnia siedziałem sam w domu i przeglądałem zdjęcia z dzieciństwa pijąc herbatę. Nagle usłyszałem jak dzwoni mój telefon. To dzwonił Aoi. Odebrałem natychmiast.
- Uruha ?! - usłyszałem podekscytowany głos z telefonu
- Tak, Yuu coś się stało - zapytałem lekko zaniepokojony.
- ZA TYDZIEŃ JEDZIEMY NA NASZ PIERWSZY KONCERT ! - Aoi krzyknął głośno do telefonu a ja odsunąłem go od ucha.
- Cieszę się ale nie musiałeś mnie ogłuszać - uśmiechnąłem się do telefonu.
- Przepraszam, planujemy z chłopakami imprezę przyjedź do mnie jutro - nagle usłyszałem dźwięk kończącej się rozmowy.
Położyłem się wygodnie na kanapie i rozmyślałem jak może wyglądać impreza z chłopakami. Nagle do głowy wpadły mi zboczone fantazje. Myślałem o upitym Aoim nagim na łóżku w Rukiego w domu. Nagle przeszedł mnie dreszcz i przestałem fantazjować. Aczkolwiek podobało mi się to. Leżałem tak jeszcze dziesięć minut myśląc o tym, że przydało by się zmienić kolor sufitu. Kiedy znudziło mi się już leżenie i gapienie się w sufit wstałem i poszedłem do łazienki. Włączyłem radio J-music i zacząłem się rozbierać patrząc w lusterko. Kiedy zdjąłem już wszystko spojrzałem na swoją twarz, odgarnąłem lekko włosy na jeden bok i przejechałem palcami po karku. Kolejny raz przeszedł mnie dreszcz. Chciałbym żeby to Aoi mi tak robił. Kiedy przestałem się oglądać wszedłem pod prysznic. Był październik więc było trochę chłodno. Odkręciłem gorącą wodę i stałem chwilę twarzą do strumienia wody, który delikatnie pieścił moje policzki, spływał po moich plecach i brzuchu. Po chwili odgarnąłem włosy do tyłu i odwróciłem się plecami do strumienia wody. Teraz woda lała się na tył mojej głowy i bardziej czułem ją jak spływa wzdłuż mojego kręgosłupa. Uwielbiałem tak stać ale kiedyś przecież trzeba się umyć, samą wodą człowiek nie zmyje zarazków z całego dnia. Wziąłem gąbkę i mydło i zacząłem je o siebie pocierać. Potem gąbką pełną piany zacząłem pocierać każde zakamarki swojego ciała. Odłożyłem gąbkę i czekałem jak piana cała spłynie po moim ciele. Kiedy już piana zniknęła przyszedł czas na umycie włosów. Szampon powoli pienił się na moich włosach przy okazji palcami masowałem sobie głowę. Potem po raz kolejny czekałem jak piana spłynie z mojego ciała. Stałem jeszcze chwilkę z zamkniętymi oczami aż woda zrobiła się zimna. Wtedy wyszedłem zawijając włosy w kokon z ręcznika, a następnie obwinąłem się w pasie ręcznikiem i wyszedłem z łazienki. Usiadłem na łóżko w sypialni i złapałem się za głowę. Przez cały czas myślałem tylko o Aoim. Zawładnął moim umysłem. Nie chciał z niego wyjść. Wytarłem włosy i rzuciłem ręcznik w kąt pokoju. Potem z szafki koło łóżka wyciągnąłem szczotkę i rozczesywałem je powoli patrząc przez okno na piękny zachód słońca. Potem ubrałem jakieś spodenki do spania i poszedłem do łazienki powiesić ręczniki i przy okazji wyłączyłem radio. Położyłem się do łóżka i znowu spoglądałem w sufit. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Jakiś idiota bez przerwy go naciskał. Ubrałem szlafrok i podszedłem do drzwi. Lekko zaspany otworzyłem je. Jakiś pijany menel chciał kasy, żeby mieć spokój dałem mu 1000 yenów żeby się odwalił i zamknąłem mu drzwi zanim zdążył podziękować. Byłem wściekły więc poszedłem do salonu tam zobaczyłem na stoliku mój telefon. Kiedy go odblokowałem wyświetliły mi się 4 nieodebrane rozmowy od - Aoi. Próbował się do mnie dodzwonić? Szkoda, że nie noszę telefonu do sypialni bo nie lubię jak ktoś mnie budzi albo mi przeszkadza kiedy dochodzi do "rękoczynu".
- "Coś się stało, że wczoraj dzwoniłeś w nocy?" - napisałem do Aoiego sms-a
Odłożyłem telefon na komodę i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę żeby jakoś się obudzić. W czasie kiedy woda mi się gotowała zrobiłem sobie kanapki z serem na śniadanie. Usiadłem przy stole w kuchni i zacząłem czytać jakąś gazetę, która leżała na stole. Znowu jakiś nudny artykuł o tym jak jakaś gwiazda została złapana na zdradzie. Nudziło mnie to już. Każda gazeta ten sam temat. Zjadłem kanapki i wtedy czajnik zaczął gwizdać zalałem sobie kubek z wsypaną już kawą i cukrem. Wyszedłem z kuchni z kubkiem w rękach i usiadłem na kanapie w salonie. Wtedy usłyszałem, że dostałem sms-a.. Postawiłem kubek na stoliku i podszedłem do komody.
- " nowa wiadomość od Aoi: Przepraszam jeśli Cie budziłem ale sąsiedzi zalali mi cały dom i nie mam gdzie się podziać chciałem zapytać czy mogę zatrzymać się u Ciebie"
Ten sms mnie zdziwił a jednocześnie uszczęśliwił. Postanowiłem zadzwonić do Aoiego
- słucham? - usłyszałem jego delikatnie zmęczony głosik
- Aoi, oczywiście, że możesz do mnie przyjechać ! - wykrzyknąłem
- O matko Uruha jesteś cudowny .. - powiedział smutny a jednocześnie lekko szczęśliwy
- Gdzie jesteś? mogę po Ciebie przyjechać. - powiedziałem idąc do garderoby
- Jestem w hotelu " Nishitetsu Inn Kamata" - i nagle połączenie się przerwało
Szybko się ubrałem, uczesałem jakoś włosy umyłem zęby. Wybiegłem na podwórko. Szybko wsiadłem do samochodu. Na szczęście wiem gdzie znajduje się ten hotel bo często tam bywałem kiedy miałem kogoś nowego. Po 20 minutach byłem już na miejscu. Pod budynkiem hotelu stał zmarznięty Yuu. Otworzyłem okno w samochodzie i zawołałem go. Zauważył mnie i podbiegł do samochodu. Nie miał nic i chyba noc spędził gdzieś na podwórku.
- Wsiadaj - powiedziałem, kiedy przez długi czas nie wsiadał otworzyłem mu drzwi.
- Dziękuję Uruha - powiedział a w jego oczach widziałem łzy.
- Od czego są przyjaciele? - ruszyłem w stronę domu.
Kolejna część już niebawem :3
<33333
OdpowiedzUsuń