- Aoi! –
Uruha krzyczał do słuchawki telefonu – pamiętasz o dzisiejszej imprezie
Rukiego! Na śmierć zapomniałem a to już za godzinę!
- Kurwa! Faktycznie! Przecież parapetówka bo kupił nowy dom! A my nie mamy prezentu – Aoi nerwowo zaczął chodzić po swoim mieszkaniu
- Kurwa! Faktycznie! Przecież parapetówka bo kupił nowy dom! A my nie mamy prezentu – Aoi nerwowo zaczął chodzić po swoim mieszkaniu
-bądź u mnie
za 10 minut jeszcze zdążymy coś kupić – Uruha podszedł do szafy i zaczął
przebierać rękoma w ubraniach podtrzymując słuchawkę telefonu ramieniem przy
uchu.
- Jasne
będę! Do zobaczenia – Aoi rozłączył się i szybko przebrał, poprawił makijaż i
włosy wziął kluczyki od auta i wyjechał.
Uruha rozesłał reszcie zespołu
przypominającego sms’a tylko Reita pamiętał o przyjęciu. Kiedy Aoi przyjechał
pod dom Uru był jeszcze nie gotowy. Nakładał końcową fazę makijażu kiedy Aoi
zadzwonił do niego. Chłopak odebrał dając go na głośnomówiący i zaczął się
szybko ubierać.
- Uruha do
cholery szybciej! Do miasta jest kawałek drogi – Aoi mówił nerwowo
- Już Aoiś chwilka ubieram się!
- Już Aoiś chwilka ubieram się!
- Wiesz, że dla mnie mógłbyś jechać nawet nago
– uśmiechnął się do słuchawki telefonu i od razu rozłączył rozmowę żeby młodszy
nie miał czasu odpowiedzieć na jego zaczepkę.
Parę minut później Yuu zobaczył jak
Uru wychodzi z domu i zamyka go na klucz. Nigdy nie wiedział po co jednemu
facetowi tak ogromny dwupiętrowy dom z oknami na całe ściany i tarasem
wielkości mieszkanka Aoiego. Do tego ogródek był zawsze idealnie zadbany, trawa
zawsze skoszona a kwiaty były posadzone kolorystycznie , drzewa zawsze
przycięte a po środku ogródka rosło ogromne drzewo Bonzai Otoczone jasnymi
kamieniami o różnej wielkości.
Uruha wsiadając do samochodu
przywitał starszego namiętnym całusem i uśmiechnął się do niego jak zawsze
porywająco. To był uśmiech w którym starszy zakochał się już pierwszego dnia
jak go ujrzał. Odpowiedział też uśmiechem przez co Uru zrobił się lekko różowy
na policzkach. Mimo makijażu dało się tego dojrzeć. Był nieśmiały przez co Yu
jeszcze mocniej go kochał.
Pojechali razem do sklepu z
porcelanowymi lalkami. Odkąd Ruki zamieszkał w nowym domu opowiadał wszystkim,
że uwielbia takie lalki więc chłopcy pomyśleli, że to będzie trafiony prezent.
Wybrali razem lalkę w pięknej czerwonej sukni, która zakończona była
koronkowym materiałem. Laleczka miała
piękne zielone oczy i długie kręcone blond włosy. Jej porcelanowe policzki
pokryte były różem a uśmiech miała delikatny niczym kobieta z obrazu
Da’vinci’ego.
Przez całą drogę Uruha śpiewał
piosenki, które leciały w tym momencie w radiu i kaleczył je dość mocno, ale
Aoi nie zwracał już na to uwagi po prostu starał się tego nie słuchać i skupić
na drodze. Jeszcze nie widzieli domu Rukiego więc ciężko było im na początku go
znaleźć kiedy jednak dodarli aż ich zamurowało.
Do domostwa prowadziła ogromna
czarna brama z wykłutym na środku orłem o dwóch głowach. Kiedy brama się
otwierała orzeł rozdzielał się na dwie części. Chłopcy wjechali na kamienny
podjazd i zobaczyli wielki ogród z jeziorem w centralnej części. Jezioro było
pokryte liliami wodnymi a obok niego z ziemi wyrastały ogromne dęby. Jeden był
najbardziej intrygujący. Znajdował się blisko balkonu a jego kora rosła tak nie
równo, że wyglądała jakby ktoś kiedyś zdzierał ją płatami. Najgrubsza gałąź
sięgała balkonu i kończyła się tuż przy poręczy. Pewnie ktoś obcinał ją tam bo
zachodziła, aż na balkon.
Dom
był wykonany w kilku stylach. Były tam ozdobne kolumny i balustrady.
Okna były bardziej w gotyckim stylu, na niektórych widniały kolorowe witraże. Z
zewnątrz okna były przyozdobione przeróżnymi wzorami, które ciągnęły się przez
ściany domu. W centralnej części była wnęka mająca około 1,3m w której stała
wyrzeźbiona kobieta o długich włosach które przysłaniały jej nagie piersi a
dolną część ciała zasłonięta była chustą, którą kobieta trzymała w dłoni na
wysokości pępka. Cóż dom robił duże wrażenie. Ruki zawsze był zakochany w czymś
starszym niż nowoczesnym jak Uruha.
Chłopaki wysiadając z samochodu
przyglądali się domu dopóki nie usłyszeli śmiechu Rukiego zza ich samochodu. Ze
strachu obydwoje podskoczyli, Aoi złapał się za pierś a Uru cicho pisnął jak
kobieta.
- hahahah
spokojnie chłopaki to tylko ja – Ruki spojrzał na Aoiego a później na Uruhę i
patrzył na niego nieco dłużej – zapraszam was do środka wszyscy już tam są.
- Jak zwykle
się spóźniliśmy wybacz – Aoi ze zmartwieniem spojrzał na przerażonego uru
złapał go za rękę i przyciągnął bliżej siebie
- Nic się
nie stało.- Ruki ponownie spojrzał na Uruhę
Młodszy aż się zatrząsł pod wpływem
wzroku Rukiego. „To nie możliwe!” Pomyślał Uru. „Dlaczego jego oczy przez
chwilę zrobiły się zielone, nic nie brałem więc to nie mogło mi się wydawać”
Uruha idąc z Aoim w stronę domu cały czas myślał o tym co przez chwilą
zobaczył. Wchodząc do domu poczuł jak przez jego plecy przechodzi zimny
dreszcz. Spojrzał przed siebie zobaczył schody na drugie piętro. Pięknie
ozdobione różnymi wzorami a co 3 lub 4 schodek po prawej stronie siedziały
porcelanowe lalki. Po prawej stronie rozciągał się salon z wielkim telewizorem,
ozdobnymi kanapami i fotelami a na ścianach wisiały obrazy. Komody były
wykonane w gotyckim stylu i na każdej stała minimum jedna lalka. Po lewej
stronie była kuchnia. Już trochę bardziej unowocześniona ale nadal nie tak
bardzo jak jest to zrobione u Kouyou. Kuchnia była duża, miała nowoczesne
szafki a na środku rozciągał się ogromny blat. Wszystko było tam pod ręką. W
rogu blatu stała lalka w fartuszku i z garnuszkiem i łyżką w ręku. Lalki były
dosłownie wszędzie. W jadalni która była obok kuchni lalki miały swój własny
stolik w rogu pokoju siedziały przy nim na krzesłach. Na stole stały małe
filiżanki do kawy. Na górze znajdowały się pokoje gościnne, były 3 pokoje dla
gości. W jednym znajdowało się ogromne łóżko, a dwóch kolejnych stały dwa małe
łóżka. W tych pokojach na szczęście nie było lalek. Były dwie łazienki, dla
gości miała prysznic i toaletę jednak łazienka Rukiego była przedzielona na
dwie części, w jednej stała ubikacja i umywalka. Nad umywalką była szafka z
lustrem na drzwiach. Na Szafce stała oczywiście LALKA. A w drugiej połówce była
ogromna wanna stojąca na środku pomieszczenia. Były tam też szafki i trzy lalki
siedzące przodem do wanny. Jakby oglądające kąpiącą się osobę. Przerażające,
ale to nic w porównaniu do sypialni, w której na środku stało ogromne gotyckie
łoże, przed nim stała wielka skrzynia na której siedziały lalki w sukniach z
lekko przekrzywionymi w prawą stronę głowami. Przez ścianę po prawej stronie
ciągnęła się deseczka na wysokości 1m, na której siedziały lalki jednak jedna
lalka była najdziwniejsza. Siedziała na fotelu obok łóżka, miała dwa czerwone
warkocze, białą suknię, była wielkości człowieka, może 11 letniego dziecka,
ręce miała ułożone na kolanach, ale kiedy spojrzało się w jej twarz nie miała
nieobecnego wzroku jak wszystkie lalki, ta patrzyła wprost w Twoje oczy. Uruha
spojrzał na nią i wszedł głębiej do sypialni. Poczuł specyficzny zapach
zakurzonych lalek. Ale lalka z fotela dalej na niego patrzyła, przeszedł w lewą
stronę pokoju a lalka mimo że miała głowę ustawioną w stronę drzwi oczyma dalej
patrzyła na niego. Uru wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Oparł się o ścianę
i przetarł dłońmi oczy.
- Co Cię tak
wystraszyło?
Ze strachu aż podskoczył i odsunął
się od Rukiego który stał obok drzwi swojej sypialni. Uru usłyszał jak na dole
chłopaki z zespołu rozmawiają ze sobą.
- Nie podobają Ci się lalki?
Uruha nie odpowiedział tylko
przyglądał się twarzy Rukiego. To nie był on to było coś innego. Ruki nigdy tak
nie patrzył. Nie uśmiechał się w ten sposób. Po chwili Uruha postanowił
zachowywać się normalnie.
- Lekko
przerażające.
- Co w nich
takiego strasznego?
- Jest ich
dużo, są wszędzie szczególnie ta na fotelu.
- Fotelu? –
Ruki otworzył drzwi i spojrzał na Uru a później w głąb pokoju. Uruha przez
moment zauważył, że jego oczy znów przez chwilę zmieniły kolor – Tu nie ma
lalki.
- No
przecież sie… - „NIE NIE NIE NIE NIE to niemożliwe jeszcze chwilę temu tutaj ją
widziałem” – siedziała tam
- Pewnie Ci
się wydawało.. Aoi cię szukał idź do niego – Ruki uśmiechnął się i zniknął w
swojej sypialni
Idąc po schodach usłyszał śmiech
Rukiego dobiegający z salonu. Wbiegł do niego i stanął w progu. „co jest
kurwa?!” pomyślał. Sekundę temu z gracją wchodził do swojej sypialni, a teraz
siedział tutaj. Coś było nie tak i Uruha wiedział, że coś dziwnego jest w tym
domu. Stanowczo za dużo lalek. I nagle przez jego głowę przeszła myśl. Ruki
odkąd tu zamieszkał czyli kilka dni temu gadał o tym, że lubi porcelanowe
lalki. Dziwne. W ciągu 3 dni kupiłby ich aż tyle? Miałby stolik dla lalek i
tyle miejsca? Coś jest nie tak.
- Uruha!
Nareszcie! – krzyknął Ruki – przywitałeś się ze mną a później uciekłeś oglądać
dom porozmawiaj ze mną chociaż.
- Przecież
rozmawiałem na górze… - Uruha usiadł na kanapie obok Yuu
- Kiedy? –
Ruki zaczął się śmiać – byłem cały czas tutaj z chłopakami, przewidziało Ci się
chyba, czyżbyś wrócił do nałogu?
Aoi spojrzał na niego podejrzliwie, Uruha już
chciał zaczać tłumaczyć się starszemu kiedy nagle w rogu pokoju zobaczył
stojącą lalkę, która wcześniej siedziała na fotelu. Chłopak przetarł oczy a
lalka dalej tam była i wręcz przebijała go wzrokiem na wylot. Tym razem stała
jeden warkocz miała za sobą a ręce delikatnie opadały wzdłuż ciała.
- Nie
spokojnie, pewnie to ze zmęczenia – chłopak odwrócił uwagę od lalki przez
chwilę czół na sobie jej spojrzenie.
- Raczej nie
wrócisz z Aoim do domu, już trochę wypił – wtrącił Kai – ja też jestem
samochodem odwieźć Cię?
Wszyscy wiedzieli, że Kai podkochuje
się w Uru.
-Chyba
śnisz! Uru nigdzie z Tobą nie jedzie. – powiedział stanowczo Aoi – Zawsze
możemy zostać na noc tutaj, prawda Ruki?
-
Oczywiście! Noc tutaj na pewno z wami będzie.. hm.. ciekawa.. – w tym momencie
Uruha zauważył błysk w oczach Rukiego i spojrzał w róg pokoju.
Lalka zniknęła a Ruki znów miał ten
dziwny wyraz twarzy. Na myśl o nocy tutaj Uruhę przeszły ciarki.
- Wiesz co
Aoi.. wolałbym wrócić do domu.. – Powiedział Uru trzęsącym się głosem
- Co się
dzieje? – Zapytał Aoi delikatnie dotykając jego policzka, widział że chłopak
jest bliski płaczu.
- Muszę do
łazienki.. – Kouyou wybiegł z salonu i pobiegł do łazienki gościnnej.
Zaczął przemywać twarz sprawiając,
że makijaż spłynął mu z twarzy. Kilka razy przemył twarz wodą po czym sięgnął
po ręcznik. Czysto biały. „Trudno” Pomyślał „najwyżej będą czarne zacieki”.
Kiedy odsunął ręcznik od twarzy był w szoku. Ręcznik był czerwony jakby z krwi
a odbita była na nim lalka. Lalka narysowana z krwi. Uruha odrzucił odruchowo
ręcznik przed siebie i uciekł do pobliskiego pokoju. Okazało się że wbiegł do
pokoju gościnnego z wielkim łóżkiem. Siedział tam Ruki. Na fotelu przy oknie patrzył
na drzewa poruszające się delikatnie na wietrze.
- Dlaczego
nie chcesz zostać? – nie odwrócił się nawet, skąd mógł wiedzieć że to Uruha
wszedł do pokoju.
- Skąd
wiedziałeś, że to ja? – Uruha przesunął się w prawą stronę i dostrzegł, że Ruki
na kolanach trzyma lalkę.
- Kira
powiedziała, że to ty. – odwrócił powoli głowę i uśmiechnął się do Uru
- Kim jest
Kira?
- Już ją
poznałeś.. Lubi na Ciebie patrzeć – chłopak przeszył Uru wzrokiem jak ta lalka
w salonie.
- Kiedy?
Mówisz o lalce?
- To nie
lalka.. Ona żyje.. jest inna.. nie waż się nazwać jej tak ponownie… - Jego oczy
przepełniły się gniewem, wtedy Uru zauważył że nie ma już lalki na kolanach
Rukiego.
- Jest lalką
jak każda ozdoba w Twoim domu.. Nawet na obrazach są lalki.. Ruki! Czemu tak
bardzo lubisz nagle lalki
- Nie mów
tak o nich – Ruki gwałtownie wstał a jego oczy zapłonęły zielonym gniewnym
kolorem
- A jak! To
są cholerne LALKI, które zawładnęły Tobą! To LALKI Kurwa!
- Jeszcze
raz.. – Ruki przystanął bliżej Uruhy i wypalał w nim dziurę wzrokiem
- LALKI!
LALKI!LALKI!
TRZASK! Uruha przeleciał przez cały
pokój przez pchnięcie Rukiego. Uderzył o ścianę i zsunął się na ziemię. Z tyłu
głowy leciała mu krew a jedna ręka wyglądała na złamaną. Chłopak nie miał siły
krzyczeć ledwo oddychał bo uderzenie było tak silne, że jego płuca odmówiły
współpracy. Lekko otworzył oczy i zobaczył tylko lalkę wychodzącą z pokoju.
Usłyszał zamykanie się zamka i cichy dziewczęcy śmiech w którym była nutka
śmiechu Rukiego. Jego powieki stawały Się cięższe, aż całkiem opadły a Uruha
zapadł w sen.. głęboki..
Obudził się i zobaczył nad sobą
kroplówkę. Był w szpitalu. Obok niego nie było nikogo. Lewa ręka była w gipsie
i strasznie bolał go tył głowy. Lecz nie pamiętał co się stało, w głowie
słyszał tylko śmiech. Dziewczęcy śmiech lekko przerażający. Nagle do pokoju
wszedł Aoi i podbiegł do niego.
- Całe
szczęście! Żyjesz! – Aoi złapał go za rękę – Gdyby Ruki znalazł Cie chwilę
później byłoby po Tobie
Uruha nie wiedział o co chodzi i
tylko patrzył na Yu lekko zdezorientowany całą sytuacją.
- Ale o czym
ty mówisz?
- Nie
pamiętasz? – Uruha pokiwał przecząco głową – Przewróciłeś się w pokoju
gościnnym i uderzyłeś głową o szafkę z tą lalką w czerwonych warkoczach, a
upadłeś na rękę i ją złamałeś, niezdaro..
- Lalka? –
Uruha powoli zaczął sobie przypominać, że to Ruki pchnął nim o ścianę
- Tak, taka
porcelanowa, ale to nie ważne.. ważne że żyjesz!
- Ale w tym
pokoju nie było lalki..
- Co ty
bredzisz one są w każdym pokoju.. Jedną nawet Ruki zostawił tobie masz ją w
pudełku nie mogłem go otworzyć, masz to zrobić w samotności – Aoi pocałował
chłopaka w czoło – cieszę się że żyjesz, a teraz wybacz musze iść.. Kai chciał
żebym pomógł mu w liderskich sprawach, przyjdę jutro śpij dobrze
Aoi pożegnał się z chłopakiem i
wyszedł z pokoju. Kouyou dopiero zauważył, że zegarek pokazuje 2:33 w nocy.
Przez chwilę myślał o wydarzeniach, które miały miejsce w domu Rukiego.
Wyciągnął ogromne pudełko spod łóżka otworzył i aż krzyknął. Lalka. W
czerwonych warkoczach. Białej sukni. I wzrokiem wbitym z chłopaka. To ta lalka.
To ona wychodziła z pokoju. Chłopak rzucił nią w ścianę pokoju w którym leżał
ona zsunęła się na ziemię a jej głowa zaczęła krwawić i po całym pokoju rozległ
się śmiech. Przerażający przeszywał uszy Chłopaka. Od śmiechu zaczęła boleć go
głowa. Położył się zamknął oczy i próbował zasnąć. Udało się mu to po kilku
minutach. Rano obudził się i ze strachem spojrzał w stronę gdzie leżała lalka.
Nie było jej. Położył się i odetchnął z ulgą, ale kiedy usłyszał, że coś
szeleści się na fotelu obok łóżka odwrócił głowę i z przerażeniem przesunął się
na łóżku. LALKA siedziała, wpatrzona w niego, z zakrwawioną suknią i delikatnym
uśmiechem. Jest twarz kogoś przypominała. Nawet wiedział kogo. Tak właśnie
patrzył Ruki przed jego pokojem, chwilę w salonie, i kiedy byli sam na sam w
sypialni dla gości. Uruha wiedział już co jest grane. Lalka jest nawiedzona.
Zabrała ciało Rukiego, a teraz chce dostać duszę.. duszę Kouyou.