^^

^^

Translate

Archiwum

poniedziałek, 4 lipca 2016

Laleczka

Po długim czasie nieobecności postanowiłam wrócić do niewielkiej ilości moich fanów. Dużo się zmieniło w życiu, ja się zmieniłam więc moje opowiadania także :3 Teraz coś innego niż Aoiha gdzie w połowie oparta jest tylko na seksie. Coś z całkiem innej beczki, lekko straszne, smutne. Miłego czytania :3

- Aoi! – Uruha krzyczał do słuchawki telefonu – pamiętasz o dzisiejszej imprezie Rukiego! Na śmierć zapomniałem a to już za godzinę!
- Kurwa! Faktycznie! Przecież parapetówka bo kupił nowy dom! A my nie mamy prezentu – Aoi nerwowo zaczął chodzić po swoim mieszkaniu
-bądź u mnie za 10 minut jeszcze zdążymy coś kupić – Uruha podszedł do szafy i zaczął przebierać rękoma w ubraniach podtrzymując słuchawkę telefonu ramieniem przy uchu.
- Jasne będę! Do zobaczenia – Aoi rozłączył się i szybko przebrał, poprawił makijaż i włosy wziął kluczyki od auta i wyjechał.
            Uruha rozesłał reszcie zespołu przypominającego sms’a tylko Reita pamiętał o przyjęciu. Kiedy Aoi przyjechał pod dom Uru był jeszcze nie gotowy. Nakładał końcową fazę makijażu kiedy Aoi zadzwonił do niego. Chłopak odebrał dając go na głośnomówiący i zaczął się szybko ubierać.
- Uruha do cholery szybciej! Do miasta jest kawałek drogi – Aoi mówił nerwowo
- Już Aoiś chwilka ubieram się!
-  Wiesz, że dla mnie mógłbyś jechać nawet nago – uśmiechnął się do słuchawki telefonu i od razu rozłączył rozmowę żeby młodszy nie miał czasu odpowiedzieć na jego zaczepkę.
            Parę minut później Yuu zobaczył jak Uru wychodzi z domu i zamyka go na klucz. Nigdy nie wiedział po co jednemu facetowi tak ogromny dwupiętrowy dom z oknami na całe ściany i tarasem wielkości mieszkanka Aoiego. Do tego ogródek był zawsze idealnie zadbany, trawa zawsze skoszona a kwiaty były posadzone kolorystycznie , drzewa zawsze przycięte a po środku ogródka rosło ogromne drzewo Bonzai Otoczone jasnymi kamieniami o różnej wielkości.
            Uruha wsiadając do samochodu przywitał starszego namiętnym całusem i uśmiechnął się do niego jak zawsze porywająco. To był uśmiech w którym starszy zakochał się już pierwszego dnia jak go ujrzał. Odpowiedział też uśmiechem przez co Uru zrobił się lekko różowy na policzkach. Mimo makijażu dało się tego dojrzeć. Był nieśmiały przez co Yu jeszcze mocniej go kochał.
            Pojechali razem do sklepu z porcelanowymi lalkami. Odkąd Ruki zamieszkał w nowym domu opowiadał wszystkim, że uwielbia takie lalki więc chłopcy pomyśleli, że to będzie trafiony prezent. Wybrali razem lalkę w pięknej czerwonej sukni, która zakończona była koronkowym  materiałem. Laleczka miała piękne zielone oczy i długie kręcone blond włosy. Jej porcelanowe policzki pokryte były różem a uśmiech miała delikatny niczym kobieta z obrazu Da’vinci’ego.
            Przez całą drogę Uruha śpiewał piosenki, które leciały w tym momencie w radiu i kaleczył je dość mocno, ale Aoi nie zwracał już na to uwagi po prostu starał się tego nie słuchać i skupić na drodze. Jeszcze nie widzieli domu Rukiego więc ciężko było im na początku go znaleźć kiedy jednak dodarli aż ich zamurowało.
            Do domostwa prowadziła ogromna czarna brama z wykłutym na środku orłem o dwóch głowach. Kiedy brama się otwierała orzeł rozdzielał się na dwie części. Chłopcy wjechali na kamienny podjazd i zobaczyli wielki ogród z jeziorem w centralnej części. Jezioro było pokryte liliami wodnymi a obok niego z ziemi wyrastały ogromne dęby. Jeden był najbardziej intrygujący. Znajdował się blisko balkonu a jego kora rosła tak nie równo, że wyglądała jakby ktoś kiedyś zdzierał ją płatami. Najgrubsza gałąź sięgała balkonu i kończyła się tuż przy poręczy. Pewnie ktoś obcinał ją tam bo zachodziła, aż na balkon.
            Dom  był wykonany w kilku stylach. Były tam ozdobne kolumny i balustrady. Okna były bardziej w gotyckim stylu, na niektórych widniały kolorowe witraże. Z zewnątrz okna były przyozdobione przeróżnymi wzorami, które ciągnęły się przez ściany domu. W centralnej części była wnęka mająca około 1,3m w której stała wyrzeźbiona kobieta o długich włosach które przysłaniały jej nagie piersi a dolną część ciała zasłonięta była chustą, którą kobieta trzymała w dłoni na wysokości pępka. Cóż dom robił duże wrażenie. Ruki zawsze był zakochany w czymś starszym niż nowoczesnym jak Uruha.
            Chłopaki wysiadając z samochodu przyglądali się domu dopóki nie usłyszeli śmiechu Rukiego zza ich samochodu. Ze strachu obydwoje podskoczyli, Aoi złapał się za pierś a Uru cicho pisnął jak kobieta.
- hahahah spokojnie chłopaki to tylko ja – Ruki spojrzał na Aoiego a później na Uruhę i patrzył na niego nieco dłużej – zapraszam was do środka wszyscy już tam są.
- Jak zwykle się spóźniliśmy wybacz – Aoi ze zmartwieniem spojrzał na przerażonego uru złapał go za rękę i przyciągnął bliżej siebie
- Nic się nie stało.- Ruki ponownie spojrzał na Uruhę
            Młodszy aż się zatrząsł pod wpływem wzroku Rukiego. „To nie możliwe!” Pomyślał Uru. „Dlaczego jego oczy przez chwilę zrobiły się zielone, nic nie brałem więc to nie mogło mi się wydawać” Uruha idąc z Aoim w stronę domu cały czas myślał o tym co przez chwilą zobaczył. Wchodząc do domu poczuł jak przez jego plecy przechodzi zimny dreszcz. Spojrzał przed siebie zobaczył schody na drugie piętro. Pięknie ozdobione różnymi wzorami a co 3 lub 4 schodek po prawej stronie siedziały porcelanowe lalki. Po prawej stronie rozciągał się salon z wielkim telewizorem, ozdobnymi kanapami i fotelami a na ścianach wisiały obrazy. Komody były wykonane w gotyckim stylu i na każdej stała minimum jedna lalka. Po lewej stronie była kuchnia. Już trochę bardziej unowocześniona ale nadal nie tak bardzo jak jest to zrobione u Kouyou. Kuchnia była duża, miała nowoczesne szafki a na środku rozciągał się ogromny blat. Wszystko było tam pod ręką. W rogu blatu stała lalka w fartuszku i z garnuszkiem i łyżką w ręku. Lalki były dosłownie wszędzie. W jadalni która była obok kuchni lalki miały swój własny stolik w rogu pokoju siedziały przy nim na krzesłach. Na stole stały małe filiżanki do kawy. Na górze znajdowały się pokoje gościnne, były 3 pokoje dla gości. W jednym znajdowało się ogromne łóżko, a dwóch kolejnych stały dwa małe łóżka. W tych pokojach na szczęście nie było lalek. Były dwie łazienki, dla gości miała prysznic i toaletę jednak łazienka Rukiego była przedzielona na dwie części, w jednej stała ubikacja i umywalka. Nad umywalką była szafka z lustrem na drzwiach. Na Szafce stała oczywiście LALKA. A w drugiej połówce była ogromna wanna stojąca na środku pomieszczenia. Były tam też szafki i trzy lalki siedzące przodem do wanny. Jakby oglądające kąpiącą się osobę. Przerażające, ale to nic w porównaniu do sypialni, w której na środku stało ogromne gotyckie łoże, przed nim stała wielka skrzynia na której siedziały lalki w sukniach z lekko przekrzywionymi w prawą stronę głowami. Przez ścianę po prawej stronie ciągnęła się deseczka na wysokości 1m, na której siedziały lalki jednak jedna lalka była najdziwniejsza. Siedziała na fotelu obok łóżka, miała dwa czerwone warkocze, białą suknię, była wielkości człowieka, może 11 letniego dziecka, ręce miała ułożone na kolanach, ale kiedy spojrzało się w jej twarz nie miała nieobecnego wzroku jak wszystkie lalki, ta patrzyła wprost w Twoje oczy. Uruha spojrzał na nią i wszedł głębiej do sypialni. Poczuł specyficzny zapach zakurzonych lalek. Ale lalka z fotela dalej na niego patrzyła, przeszedł w lewą stronę pokoju a lalka mimo że miała głowę ustawioną w stronę drzwi oczyma dalej patrzyła na niego. Uru wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Oparł się o ścianę i przetarł dłońmi oczy.
- Co Cię tak wystraszyło?
            Ze strachu aż podskoczył i odsunął się od Rukiego który stał obok drzwi swojej sypialni. Uru usłyszał jak na dole chłopaki z zespołu rozmawiają ze sobą.
- Nie podobają Ci się lalki?                                                                                            
            Uruha nie odpowiedział tylko przyglądał się twarzy Rukiego. To nie był on to było coś innego. Ruki nigdy tak nie patrzył. Nie uśmiechał się w ten sposób. Po chwili Uruha postanowił zachowywać się normalnie.
- Lekko przerażające.
- Co w nich takiego strasznego?
- Jest ich dużo, są wszędzie szczególnie ta na fotelu.
- Fotelu? – Ruki otworzył drzwi i spojrzał na Uru a później w głąb pokoju. Uruha przez moment zauważył, że jego oczy znów przez chwilę zmieniły kolor – Tu nie ma lalki.
- No przecież sie… - „NIE NIE NIE NIE NIE to niemożliwe jeszcze chwilę temu tutaj ją widziałem” – siedziała tam
- Pewnie Ci się wydawało.. Aoi cię szukał idź do niego – Ruki uśmiechnął się i zniknął w swojej sypialni
            Idąc po schodach usłyszał śmiech Rukiego dobiegający z salonu. Wbiegł do niego i stanął w progu. „co jest kurwa?!” pomyślał. Sekundę temu z gracją wchodził do swojej sypialni, a teraz siedział tutaj. Coś było nie tak i Uruha wiedział, że coś dziwnego jest w tym domu. Stanowczo za dużo lalek. I nagle przez jego głowę przeszła myśl. Ruki odkąd tu zamieszkał czyli kilka dni temu gadał o tym, że lubi porcelanowe lalki. Dziwne. W ciągu 3 dni kupiłby ich aż tyle? Miałby stolik dla lalek i tyle miejsca? Coś jest nie tak.
- Uruha! Nareszcie! – krzyknął Ruki – przywitałeś się ze mną a później uciekłeś oglądać dom porozmawiaj ze mną chociaż.
- Przecież rozmawiałem na górze… - Uruha usiadł na kanapie obok Yuu
- Kiedy? – Ruki zaczął się śmiać – byłem cały czas tutaj z chłopakami, przewidziało Ci się chyba, czyżbyś wrócił do nałogu?
             Aoi spojrzał na niego podejrzliwie, Uruha już chciał zaczać tłumaczyć się starszemu kiedy nagle w rogu pokoju zobaczył stojącą lalkę, która wcześniej siedziała na fotelu. Chłopak przetarł oczy a lalka dalej tam była i wręcz przebijała go wzrokiem na wylot. Tym razem stała jeden warkocz miała za sobą a ręce delikatnie opadały wzdłuż ciała.
- Nie spokojnie, pewnie to ze zmęczenia – chłopak odwrócił uwagę od lalki przez chwilę czół na sobie jej spojrzenie.
- Raczej nie wrócisz z Aoim do domu, już trochę wypił – wtrącił Kai – ja też jestem samochodem odwieźć Cię?
            Wszyscy wiedzieli, że Kai podkochuje się w Uru.
-Chyba śnisz! Uru nigdzie z Tobą nie jedzie. – powiedział stanowczo Aoi – Zawsze możemy zostać na noc tutaj, prawda Ruki?
- Oczywiście! Noc tutaj na pewno z wami będzie.. hm.. ciekawa.. – w tym momencie Uruha zauważył błysk w oczach Rukiego i spojrzał w róg pokoju.
            Lalka zniknęła a Ruki znów miał ten dziwny wyraz twarzy. Na myśl o nocy tutaj Uruhę przeszły ciarki.
- Wiesz co Aoi.. wolałbym wrócić do domu.. – Powiedział Uru trzęsącym się głosem
- Co się dzieje? – Zapytał Aoi delikatnie dotykając jego policzka, widział że chłopak jest bliski płaczu.
- Muszę do łazienki.. – Kouyou wybiegł z salonu i pobiegł do łazienki gościnnej.
            Zaczął przemywać twarz sprawiając, że makijaż spłynął mu z twarzy. Kilka razy przemył twarz wodą po czym sięgnął po ręcznik. Czysto biały. „Trudno” Pomyślał „najwyżej będą czarne zacieki”. Kiedy odsunął ręcznik od twarzy był w szoku. Ręcznik był czerwony jakby z krwi a odbita była na nim lalka. Lalka narysowana z krwi. Uruha odrzucił odruchowo ręcznik przed siebie i uciekł do pobliskiego pokoju. Okazało się że wbiegł do pokoju gościnnego z wielkim łóżkiem. Siedział tam Ruki. Na fotelu przy oknie patrzył na drzewa poruszające się delikatnie na wietrze.
- Dlaczego nie chcesz zostać? – nie odwrócił się nawet, skąd mógł wiedzieć że to Uruha wszedł do pokoju.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? – Uruha przesunął się w prawą stronę i dostrzegł, że Ruki na kolanach trzyma lalkę.
- Kira powiedziała, że to ty. – odwrócił powoli głowę i uśmiechnął się do Uru
- Kim jest Kira?
- Już ją poznałeś.. Lubi na Ciebie patrzeć – chłopak przeszył Uru wzrokiem jak ta lalka w salonie.
- Kiedy? Mówisz o lalce?
- To nie lalka.. Ona żyje.. jest inna.. nie waż się nazwać jej tak ponownie… - Jego oczy przepełniły się gniewem, wtedy Uru zauważył że nie ma już lalki na kolanach Rukiego.
- Jest lalką jak każda ozdoba w Twoim domu.. Nawet na obrazach są lalki.. Ruki! Czemu tak bardzo lubisz nagle lalki
- Nie mów tak o nich – Ruki gwałtownie wstał a jego oczy zapłonęły zielonym gniewnym kolorem
- A jak! To są cholerne LALKI, które zawładnęły Tobą! To LALKI Kurwa!
- Jeszcze raz.. – Ruki przystanął bliżej Uruhy i wypalał w nim dziurę wzrokiem
- LALKI! LALKI!LALKI!
            TRZASK! Uruha przeleciał przez cały pokój przez pchnięcie Rukiego. Uderzył o ścianę i zsunął się na ziemię. Z tyłu głowy leciała mu krew a jedna ręka wyglądała na złamaną. Chłopak nie miał siły krzyczeć ledwo oddychał bo uderzenie było tak silne, że jego płuca odmówiły współpracy. Lekko otworzył oczy i zobaczył tylko lalkę wychodzącą z pokoju. Usłyszał zamykanie się zamka i cichy dziewczęcy śmiech w którym była nutka śmiechu Rukiego. Jego powieki stawały Się cięższe, aż całkiem opadły a Uruha zapadł w sen.. głęboki..          
            Obudził się i zobaczył nad sobą kroplówkę. Był w szpitalu. Obok niego nie było nikogo. Lewa ręka była w gipsie i strasznie bolał go tył głowy. Lecz nie pamiętał co się stało, w głowie słyszał tylko śmiech. Dziewczęcy śmiech lekko przerażający. Nagle do pokoju wszedł Aoi i podbiegł do niego.
- Całe szczęście! Żyjesz! – Aoi złapał go za rękę – Gdyby Ruki znalazł Cie chwilę później byłoby po Tobie
            Uruha nie wiedział o co chodzi i tylko patrzył na Yu lekko zdezorientowany całą sytuacją.
- Ale o czym ty mówisz?
- Nie pamiętasz? – Uruha pokiwał przecząco głową – Przewróciłeś się w pokoju gościnnym i uderzyłeś głową o szafkę z tą lalką w czerwonych warkoczach, a upadłeś na rękę i ją złamałeś, niezdaro..
- Lalka? – Uruha powoli zaczął sobie przypominać, że to Ruki pchnął nim o ścianę
- Tak, taka porcelanowa, ale to nie ważne.. ważne że żyjesz!
- Ale w tym pokoju nie było lalki..
- Co ty bredzisz one są w każdym pokoju.. Jedną nawet Ruki zostawił tobie masz ją w pudełku nie mogłem go otworzyć, masz to zrobić w samotności – Aoi pocałował chłopaka w czoło – cieszę się że żyjesz, a teraz wybacz musze iść.. Kai chciał żebym pomógł mu w liderskich sprawach, przyjdę jutro  śpij dobrze

            Aoi pożegnał się z chłopakiem i wyszedł z pokoju. Kouyou dopiero zauważył, że zegarek pokazuje 2:33 w nocy. Przez chwilę myślał o wydarzeniach, które miały miejsce w domu Rukiego. Wyciągnął ogromne pudełko spod łóżka otworzył i aż krzyknął. Lalka. W czerwonych warkoczach. Białej sukni. I wzrokiem wbitym z chłopaka. To ta lalka. To ona wychodziła z pokoju. Chłopak rzucił nią w ścianę pokoju w którym leżał ona zsunęła się na ziemię a jej głowa zaczęła krwawić i po całym pokoju rozległ się śmiech. Przerażający przeszywał uszy Chłopaka. Od śmiechu zaczęła boleć go głowa. Położył się zamknął oczy i próbował zasnąć. Udało się mu to po kilku minutach. Rano obudził się i ze strachem spojrzał w stronę gdzie leżała lalka. Nie było jej. Położył się i odetchnął z ulgą, ale kiedy usłyszał, że coś szeleści się na fotelu obok łóżka odwrócił głowę i z przerażeniem przesunął się na łóżku. LALKA siedziała, wpatrzona w niego, z zakrwawioną suknią i delikatnym uśmiechem. Jest twarz kogoś przypominała. Nawet wiedział kogo. Tak właśnie patrzył Ruki przed jego pokojem, chwilę w salonie, i kiedy byli sam na sam w sypialni dla gości. Uruha wiedział już co jest grane. Lalka jest nawiedzona. Zabrała ciało Rukiego, a teraz chce dostać duszę.. duszę Kouyou.

poniedziałek, 26 maja 2014

Gazetto History [cz.3]

A więc kolejna część opowiadania pt.: "Gazetto History" 

      Pojedźmy kilka dni w przód. Dzień koncertu. Jedziemy całą piątką ogromnym wanem. Reita toczy fascynującą rozmowę z Rukim na temat stokrotek. Trochę nie rozumiałem czemu taki głupi temat do rozmowy ale oni mają swoje chore rozumy. Aoi siedział z Yune i razem romantycznie trzymali się za ręce i oglądali chmurki przez okno. Chciałbym móc z nim tak posiedzieć. Usiadłem obok Rukiego i Reity słuchając ich fascynujących rozmów. Zapatrzyłem się w okno. Domy i drzewa wszystko wydawało się takie szare kiedy miałam złamane serce. W końcu byłem tak zapatrzony, że nie słyszałem o czym rozmawiają. Przestałem bujać w obłokach dopiero pod Takadanobaba Area. Było tam dużo fanów nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy jak wiele piszczących dziewczyn może tu być. Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia. Tak wiele dziewczyn ale też i chłopaków uszczęśliwialiśmy swoją muzyką. Wyszliśmy po kolei. Pierwszy wyszedł Ruki i szybko przebiegł do wejścia za nim poszedł Reita potem Aoi i Yune, a na końcu ja. Chwilę stanąłem i przywitałem się z fanami. Dałem kilka autografów. Kiedy wszedłem do garderoby gdzie była reszta chłopaków patrzyli na mnie dziwnie. Nie wiedziałem o co im chodzi więc usiadłem samotnie gdzieś w kącie i bawiłem się telefonem komórkowym. Reita po pewnym czasie przyniósł mi kubeczek z wodą. Wziąłem go i napiłem się. Dziwne on zawsze wiedział kiedy czegoś potrzebuje. Może to dlatego, że jest moim najbliższym przyjacielem i zna mnie tak dobrze? Obdarzyłem go szerokim uśmiechem, a on go odwzajemnił zabierając pusty już kubek bez słowa odszedł. To było dziwne a zarazem miłe z jego strony. Dbał o mnie jak o małe dziecko. Zabawne jego wygląd tego złego jest całkowitym przeciwieństwem jego charakteru. Godzina do koncertu, a ja nadal siedzę sam. Nie chciałem się nudzić więc postanowiłem wyjść na chwilkę do fanów i z nimi porozmawiać. Pierwsza reakcja kiedy mnie zobaczyli to był ogromny pisk. Byłem już wymalowany i ubrany koncertowo. Podszedłem do grupki dziewczyn, które były nadzwyczaj spokojne. Porozmawiałem z nimi, każdą obdarowałem buziakiem w policzek albo przytuleniem. Były takie urocze. Przez chwilę spędzoną z fanami zapomniałem o bólu jaki sprawia mi związek Aoiego z Yune. Wróciłem do garderoby piętnaście minut przed rozpoczęciem koncertu. Ostatni raz stylistki poprawiły mi lekko rozczochrane przez fanki włosy i zaczęły kierować nas w stronę sceny. Pierwszy wszedł Yune zasiadając za perkusją, następnie miałem wejść ja i Aoi potem Reita, a po dziesięciu sekundach jak nasza czwórka weszła na scenę, miał na nią wejść Ruki. Zaczęliśmy koncert. Na początku Ruki coś gadał i gadał i gadał. Jego gadanie wydawało się nie mieć końca. Zagraliśmy pięć piosenek, potem zrobiliśmy krótką dziesięciominutową przerwę i powróciliśmy zagrać jeszcze kilka piosenek. Pierwszy koncert uważam za udany aczkolwiek było tam wiele pomyłek. Po koncercie chcieliśmy zabalować. Nie byliśmy aż tak zmęczeni więc pojechaliśmy do jakiegoś klubu. Piliśmy bez przerwy. Wtedy okazało się że najsłabszym ogniwem w zespole jest Ruki. Pijany Ruki był taki zabawny. Kiedy przypominam sobie tamtą noc na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. W połowie imprezy Aoi i Yune poszli do łazienki wiadomo po co. Ruki i Reita też odeszli gdzieś na zaplecze. Siedziałem sam pijąc coraz to nowe lampki wina aż podszedł do mnie młody ciemnowłosy chłopak. 
- Mogę się dosiąść ? - zapytał i uśmiechnął się uroczo.
- Jasne, siadaj - uśmiechnąłem się również.
- Nazywam się Yutaka Tanabe, a ty? - znów się uśmiechnął podając mi rękę

- jestem Kouyou Takashima mów mi Uruha - złapałem jego delikatną dłoń
- Pseudonim pasuje do Ciebie - zawołał kelnera i zamówił dwa piwa. 

Był na prawdę uroczy. Ciemne włosy do ramion ładnie ułożone, lekki makijaż, piękne ciemne oczy, a do tego jego uśmiech po prostu zwalał z nóg. Przyglądałem mu się siedząc przy nim. Podziwiałem jego ciało jego zwinne ruchy kiedy pokazywał coś kelnerowi.
- miło mi Cie poznać - wykrztusiłem z siebie
- mnie również - uśmiechnął się i spojrzał mi głęboko w oczy.
Jego spojrzenie przeszywało mnie powoli aż w końcu przeszedł mnie miły dreszcz. Poczułem, że chce go całować chce dotykać jego ciała. Czyżby mnie pociągał? Kiedy widział, że lekko się zarumieniam przestał przeszywać mnie wzrokiem i podał mi jedno z piw, które przyniósł kelner. 

- D..Dziękuję - złapałem się za usta. 
Niemożliwe ja się przy nim jąkam! Straszne uczucie jakbym się go nagle zawstydził. Chłopak popijał piwo powoli, a ja sączyłem je przez słomkę. Kiedy on nagle wstał i spojrzał ponownie na mnie.
- wybacz, ale muszę już uciekać - wtedy podał mi kartkę. - otwórz ją jak będziesz w domu
Przytaknąłem głową, a on uśmiechnął się i zniknął za drzwiami klubu. Schowałem kartkę do kieszeni i czekałem, aż chłopaki przestaną się zabawiać. Cały czas myślałem o tajemniczym Yutace. Czy to przypadek, że go spotkałem? Czy to może przeznaczenie?
     Po dwóch godzinach wróciłem z Aoim do domu. Najpierw on poszedł się wykąpać a ja zjadłem kolację. Potem zamieniliśmy się on buszował w kuchni a ja rozkoszowałem się wodą. Kiedy już byłem przygotowany do snu zauważyłem na podłodze kartkę, musiała mi wypaść z kieszeni. Otworzyłem ją i przeczytałem: 669***425 - Yutaka Tanabe odezwij się jeszcze.Dał mi swój numer. Ucieszyłem się z tego powodu. Wychodząc z łazienki zobaczyłem Aoiego w łóżku z książką. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się.
- Dobranoc Yuu - rzuciłem mu maskotkę z podłogi
- Dobranoc Kou - uśmiechnął się - zgasisz mi światło proszę?
- Jasne - zgasiłem światło wychodząc z pokoju i słyszałem tylko jak układa się do snu.
Poszedłem do salonu i zapisałem sobie numer Yutaki na telefonie. Przez chwilę leżałem tak przypominając sobie jak wyglądał.
- Nowy sms do: Yutaka: " Dobranoc nieznajomy" - nie wiem czemu ale napisałem do niego.
Kiedy odłożyłem telefon i zmrużyłem oczy zacząłem sobie go przypominać. Po chwili usłyszałem jak mój telefon wibruje na stoliku. Wyciągnąłem po niego rękę.
- Nowa wiadomość od: Yutaka: "Dziękuję, że napisałeś :) Dobranoc śliczny " 
Ucieszyłem się kiedy przeczytałem tego sms-a. Ułożyłem się wygodnie i zasnąłem myśląc o tajemniczym chłopaku z dyskoteki.



  CDN...

niedziela, 25 maja 2014

Gazetto History [cz.2]

A więc zapraszam do kolejnej części fanfiction na temat historii z życia Gazetto :3

     Dotarliśmy do mojego domu. Przez całą drogę widziałem, że Aoi ma ochotę płakać. Zaparkowałem ładnie samochód przed garażem po czym wyszedłem z niego aby otworzyć Aoiemu drzwi. Nigdy nie myślałem, że mój przyjaciel może tak skończyć. Wyszedł z samochodu, a ja zaprowadziłem go do domu tam usiadł w salonie, a kiedy poszedłem do kuchni usłyszałem tylko przez ścianę jak cichutko płacze. Wziąłem chusteczki higieniczne i usiadłem obok niego w salonie podając mu je. Uśmiechnął się tylko i wyciągną dwie, starannie wytarł nimi oczy i delikatnie wydmuchał nosek. Był zrozpaczony stratą domu. Myślę, że to nie na długo ale nie przeszkadza mi to że będzie u mnie mieszkał. Ja wyśpię się na kanapie w salonie on będzie spał u mnie w sypialni.
- Kouyou mogę wziąć prysznic ? - zapytał mnie kiedy już się uspokoił
- Jasne ! Chodź pokażę Ci gdzie jest łazienka i dam Ci jakieś moje ciuchy - uśmiechnąłem się i chwyciłem go za nadgarstek ciągnąc do mojej sypialni.
Tam wybrał sobie co chciałby założyć, a następnie zaprowadziłem go do łazienki do której wejście znajduję się w moim pokoju. Pokazałem mu gdzie, co znajdzie i wyszedłem. Usiadłem w pokoju na kanapie i włączyłem TV. Za sześć dni koncert nie mogłem się już doczekać, ale przydałoby się jechać z Aoim na jakieś małe zakupy. A przez to że moi rodzice byli nawet bogaci i przepisali mi swój dom dostałem też od nich trochę pieniędzy. Wystarczająco żeby kupić mu coś do ubrania. Oglądałem jakiś beznadziejny serial o wampirach i wilkołakach. Kiedyś uwielbiałem takie filmy ale teraz już mi się znudziły. Aktorzy są teraz coraz bardziej sztuczni. Usłyszałem, że drzwi od łazienki się otwierają a po chwili do salonu wszedł Aoi ubrany w moją ulubioną koszulkę i dresy. Wyglądał zabawnie ale nadal tak samo seksownie. Przełączyłem bzdury w TV na jakiś kanał muzyczny, a on usiadł koło mnie. Rozmawialiśmy długo na temat jego życia, mówił że jako młodu chłopak rozwoził gazety, a swoją pierwszą gitarę dostał od brata. Wtedy też nauczył się bardzo dobrze na niej grać, ale nigdy nie myślał, że zajdzie tak daleko, żeby być w zespole. Mógłbym go słuchać wiecznie. Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi. Poszedłem je otworzyć. Reszta chłopaków przyjechała do mnie kiedy napisałem do Rukiego, że mam u siebie w domu na jakiś czas Aoiego. Otworzyłem im drzwi i postanowiłem wyciągnąć szampana. Wszyscy poszli do salonu, a ja szykowałem szampana w kuchni. Kiedy wszedłem do salonu zamurowało mnie. Y..Y..Yune? Z Aoim? Miałem ochotę płakać bo zabolał mnie ten widok. Położyłem szampana na stoliku i przeprosiłem ich na chwilkę. Szybko poszedłem do łazienki i oblałem twarz zimną wodą powtarzając cicho pod nosem: " nie płacz idioto, nie płacz ". Nagle do łazienki wszedł Ruki.
- Kouyou wszystko okej? - zapytał z troską
Był mały, uroczy i taki opiekuńczy. Troszczył się o każdego z nas mimo, że jako Ruki był okrutny i zły, ale nie ocenia się książki po okładce, prawda?
- Wszystko okej.. po prostu zrobiło mi się gorąco - uśmiechnąłem się i wytarłem twarz ręcznikiem.
Poczułem na tym ręczniku zapach Aoiego. Uśmiechnąłem się ale kiedy pomyślałem o Yune znowu chciało mi się płakać. To okropne jak bardzo boli miłość, o której nikt nie wie. Jak bardzo boli nieodwzajemniona miłość i widok kogoś kogo kochasz z kimś innym.
- To wracaj do nas - ruki uśmiechnął się uroczo i  wrócił do wszystkich.
Ja jeszcze kilka minut stałem w łazience przyglądając się sobie, a potem wróciłem do nich siadając w fotelu daleko od Aoiego i siedzącego mu na kolanach Yune. Siedziałem obok Akiry on chyba widział, że coś się dzieje. Chłopaki wypili wino, a ja w ogóle go nie ruszyłem. Jakoś nie miałem ochoty nic pić a tym bardziej nic jeść. Poprosili mnie żebym przyniósł im piwo, a kiedy stałem w kuchni szukając w lodówce jakiegoś alkoholu poczułem na ramieniu znajomy mi dotyk. To był Akira. Znaliśmy się od podstawówki więc wiedział kiedy coś jest nie tak. Wtuliłem się w niego i zacząłem płakać. Wtedy przytulił mnie do siebie mocno i głaskał po plecach. Od zawsze kiedy płakałem tak mi robił. Przy nim byłem jak Uke przy Seme, ale nigdy nie myślałem o związku z nim. Jest dla mnie przyjacielem i niech tak zostanie. Kiedy już uspokoiłem się odsunął mnie od siebie trzymając za ramiona.
- Co się dzieję ? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
- No bo zakochałem się.. - odpowiedziałem uciekając wzrokiem.
- W?
- Yuu.. zakochałem się w Yuu.. - zrobiłem się czerwony.
- Matko.. Kou przykro mi ale on od dwóch lat jest z Yune.. - przytulił mnie znowu kiedy widział, że chce płakać. - Yune nam opowiadał kiedy do was jechaliśmy.
Zacząłem płakać mocniej. Wtedy Aki widział już że to nie jest zwykłe zauroczenie. Widział, że uczucie którym darzę starszego gitarzystę jest mocne i przede wszystkim prawdziwe. Dopiero po chwili zorientowałem się że chusteczki zostały w salonie. Poprosiłem Akiego żeby po nie poszedł. Miał mokrą koszulę od moich łez więc do kuchni zaraz przyleciał Ruki. Przytulił się do mnie. Był kochany nagle do kuchni przyszedł Aoi i Yune trzymający się za rękę a za nimi stał Reita z miną mówiącą: " wybacz nie mogłem ich zatrzymać". Aki podał mi chusteczki a ja wytarłem oczy.
- Wszystko okej - zapytał Yune z lekkim uśmieszkiem
- Tak po prostu mocno się uderzyłem - uśmiechnąłem się delikatnie.
Chyba domyślił się że chodzi tu o niego i o Aiego więc był z tego powodu szczęśliwy. Uwielbiał kiedy cierpiałem przez to był jedyną osobą w zespole, której szczerze nienawidziłem. Przez pewien czas siedzieliśmy jeszcze w salonie aż wszyscy się rozeszli. Zastanawiałem się dlaczego Aoi nie poszedł mieszkać z Yune. Zapytałem się go kiedy już wszyscy poszli. Opowiedział mi o tym, że rodzice Yune nie zgodzili się na ich związek. Z jednej strony to przykre, a jednak mnie uszczęśliwiło. Po tej rozmowie poszedłem się wykąpać. Znów jak co dzień rozpływałem się pod strumieniem wody, czekałem aż wszystko ze mnie spłynie. Dzień w dzień ten sam rytuał kąpieli, ale dzisiaj ubrałem się i uczesałem w łazience bo przez drzwi słyszałem jak Aoi cicho chrapie. Wychodząc z łazienki byłem cichutko jak myszka żeby go nie obudzić. Z komody w korytarzu wyciągnąłem pościel i poszedłem spać na kanapie. Na szczęście ona się rozkłada. Tym razem wyłączyłem telefon żeby mnie nie obudził i zamknąłem oczy. Przez chwilkę wymyślałem sobie w głowie historie, że ratuje świat, aż w końcu zasnąłem.


cdn...

sobota, 24 maja 2014

Gazetto History [cz. 1]

Okey, więc pomyślałam sobie, że napiszę dla was opowiadanie, które będzie pokazywało początki TG oczywiście większość opowiadania to będą ich wspólne miłości i rozstania, ale będą one zgodne z rozwijaniem się zespołu :3 Co by tu dużo gadać. Mam nadzieję, że się wam spodoba.

Opowiadanie obejmuje lata: 2002-2010 

Miłego czytania :*

     
Akira i ja przyjaźnimy się od czasów podstawówki. Zawsze trzymaliśmy się razem. Zawsze chodziliśmy do tej samej szkoły, a nawet klasy. W szkole średniej zauważyliśmy u siebie niezwykłe zdolności muzyczne. Postanowiliśmy je rozwijać. Całą szkołę średnią rozwijaliśmy umiejętności grania na gitarze, a kiedy skończyliśmy 21 lat siedząc u mnie w domu oglądaliśmy koncert naszego ulubionego zespołu wpadliśmy na pomysł założenia własnego zespołu. Ja miałem śpiewać, Aki miał grać na gitarze lub basie, a nasz o rok młodszy kolega, którego poznaliśmy w szkole na próbach w sali muzycznej miał być perkusistą. Nazwaliśmy zespół "Kar+te=zyAnos. Niestety zespół rozpadł się kiedy Ruki zrezygnował z perkusji na rzecz wokalu. Byliśmy wściekli ale reaktywowaliśmy zespół biorąc na miejsce perkusisty Yune, a drugim zaraz po mnie gitarzystą został Aoi, którego wprowadził do nas Yune. Wtedy też kiedy byliśmy już w całym składzie zmieniliśmy nazwę zespołu na Gazetto. Odkąd pierwszy raz zobaczyłem Yuu, bo tak miał na imię Aoi, od razu się w nim zauroczyłem. Miał piękne oczy, soczyste usta i seksowne ciało. Jeszcze w 2002 roku zdążyliśmy nagrać nasz pierwszy singiel "Wakaremichi". 
    Któregoś dnia siedziałem sam w domu i przeglądałem zdjęcia z dzieciństwa pijąc herbatę. Nagle usłyszałem jak dzwoni mój telefon. To dzwonił Aoi. Odebrałem natychmiast.
- Uruha ?! - usłyszałem podekscytowany głos z telefonu
- Tak, Yuu coś się stało - zapytałem lekko zaniepokojony.
- ZA TYDZIEŃ JEDZIEMY NA NASZ PIERWSZY KONCERT ! - Aoi krzyknął głośno do telefonu a ja odsunąłem go od ucha.
- Cieszę się ale nie musiałeś mnie ogłuszać - uśmiechnąłem się do telefonu.
- Przepraszam, planujemy z chłopakami imprezę przyjedź do mnie jutro - nagle usłyszałem dźwięk kończącej się rozmowy.
Położyłem się wygodnie na kanapie i rozmyślałem jak może wyglądać impreza z chłopakami. Nagle do głowy wpadły mi zboczone fantazje. Myślałem o upitym Aoim nagim na łóżku w Rukiego w domu. Nagle przeszedł mnie dreszcz i przestałem fantazjować. Aczkolwiek podobało mi się to. Leżałem tak jeszcze dziesięć minut myśląc o tym, że przydało by się zmienić kolor sufitu. Kiedy znudziło mi się już leżenie i gapienie się w sufit wstałem i poszedłem do łazienki. Włączyłem radio J-music i zacząłem się rozbierać patrząc w lusterko. Kiedy zdjąłem już wszystko spojrzałem na swoją twarz, odgarnąłem lekko włosy na jeden bok i przejechałem palcami po karku. Kolejny raz przeszedł mnie dreszcz. Chciałbym żeby to Aoi mi tak robił. Kiedy przestałem się oglądać wszedłem pod prysznic. Był październik więc było trochę chłodno. Odkręciłem gorącą wodę i stałem chwilę twarzą do strumienia wody, który delikatnie pieścił moje policzki, spływał po moich plecach i brzuchu. Po chwili odgarnąłem włosy do tyłu i odwróciłem się plecami do strumienia wody. Teraz woda lała się na tył mojej głowy i bardziej czułem ją jak spływa wzdłuż mojego kręgosłupa. Uwielbiałem tak stać ale kiedyś przecież trzeba się umyć, samą wodą człowiek nie zmyje zarazków z całego dnia. Wziąłem gąbkę i mydło i zacząłem je o siebie pocierać. Potem gąbką pełną piany zacząłem pocierać każde zakamarki swojego ciała. Odłożyłem gąbkę i czekałem jak piana cała spłynie po moim ciele. Kiedy już piana zniknęła przyszedł czas na umycie włosów. Szampon powoli pienił się na moich włosach przy okazji palcami masowałem sobie głowę. Potem po raz kolejny czekałem jak piana spłynie z mojego ciała. Stałem jeszcze chwilkę z zamkniętymi oczami aż woda zrobiła się zimna. Wtedy wyszedłem zawijając włosy w kokon z ręcznika, a następnie obwinąłem się w pasie ręcznikiem i wyszedłem z łazienki. Usiadłem na łóżko w sypialni i złapałem się za głowę. Przez cały czas myślałem tylko o Aoim. Zawładnął moim umysłem. Nie chciał z niego wyjść. Wytarłem włosy i rzuciłem ręcznik w kąt pokoju. Potem z szafki koło łóżka wyciągnąłem szczotkę i rozczesywałem je powoli patrząc przez okno na piękny zachód słońca. Potem ubrałem jakieś spodenki do spania i poszedłem do łazienki powiesić ręczniki i przy okazji wyłączyłem radio. Położyłem się do łóżka i znowu spoglądałem w sufit. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
       Obudził mnie dzwonek do drzwi. Jakiś idiota bez przerwy go naciskał. Ubrałem szlafrok i podszedłem do drzwi. Lekko zaspany otworzyłem je. Jakiś pijany menel chciał kasy, żeby mieć spokój dałem mu 1000 yenów żeby się odwalił i zamknąłem mu drzwi zanim zdążył podziękować. Byłem wściekły więc poszedłem do salonu tam zobaczyłem na stoliku mój telefon. Kiedy go odblokowałem wyświetliły mi się 4 nieodebrane rozmowy od - Aoi. Próbował się do mnie dodzwonić? Szkoda, że nie noszę telefonu do sypialni bo nie lubię jak ktoś mnie budzi albo mi przeszkadza kiedy dochodzi do "rękoczynu".
- "Coś się stało, że wczoraj dzwoniłeś w nocy?" - napisałem do Aoiego sms-a
Odłożyłem telefon na komodę i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę żeby jakoś się obudzić. W czasie kiedy woda mi się gotowała zrobiłem sobie kanapki z serem na śniadanie. Usiadłem przy stole w kuchni i zacząłem czytać jakąś gazetę, która leżała na stole. Znowu jakiś nudny artykuł o tym jak jakaś gwiazda została złapana na zdradzie. Nudziło mnie to już. Każda gazeta ten sam temat. Zjadłem kanapki i wtedy czajnik zaczął gwizdać zalałem sobie kubek z wsypaną już kawą i cukrem. Wyszedłem z kuchni z kubkiem w rękach i usiadłem na kanapie w salonie. Wtedy usłyszałem, że dostałem sms-a.. Postawiłem kubek na stoliku i podszedłem do komody.
- " nowa wiadomość od Aoi: Przepraszam jeśli Cie budziłem ale sąsiedzi zalali mi cały dom i nie mam gdzie się podziać chciałem zapytać czy mogę zatrzymać się u Ciebie"
Ten sms mnie zdziwił a jednocześnie uszczęśliwił. Postanowiłem zadzwonić do Aoiego
- słucham? - usłyszałem jego delikatnie zmęczony głosik
- Aoi, oczywiście, że możesz do mnie przyjechać ! - wykrzyknąłem
- O matko Uruha jesteś cudowny .. - powiedział smutny a jednocześnie lekko szczęśliwy
- Gdzie jesteś? mogę po Ciebie przyjechać. - powiedziałem idąc do garderoby
- Jestem w hotelu " Nishitetsu Inn Kamata" - i nagle połączenie się przerwało
Szybko się ubrałem, uczesałem jakoś włosy umyłem zęby. Wybiegłem na podwórko. Szybko wsiadłem do samochodu. Na szczęście wiem gdzie znajduje się ten hotel bo często tam bywałem kiedy miałem kogoś nowego. Po 20 minutach byłem już na miejscu. Pod budynkiem hotelu stał zmarznięty Yuu. Otworzyłem okno w samochodzie i zawołałem go. Zauważył mnie i podbiegł do samochodu. Nie miał nic i chyba noc spędził gdzieś na podwórku.
- Wsiadaj - powiedziałem, kiedy przez długi czas nie wsiadał otworzyłem mu drzwi.
- Dziękuję Uruha - powiedział a w jego oczach widziałem łzy.
- Od czego są przyjaciele? - ruszyłem w stronę domu.

Kolejna część już niebawem :3  

środa, 19 marca 2014

My lovely Angel 5

Następnego dnia razem z Reitą postanowiliśmy sprawdzić okolice dziury w lesie. Znaleźliśmy niedaleko małą ukrytą bramę zamkniętą na klucz. Nigdzie go nie było więc postanowiliśmy rozwalić zamek. Udało nam się i weszliśmy do środka. Szliśmy przez ciemny korytarz a po podłodze walały się włosy. Wiedzieliśmy, że idziemy w dobrym kierunku więc nie zatrzymywaliśmy się aż doszliśmy do ogromnej komnaty. Rozglądając się zauważyłem ogromny tron na którym siedziała piękna kobieta z długimi włosami, a jej oczy świeciły się na żółto. Wiedziałem, że to jest jeden z rodu Gilogów. Podszedłem do niej i zapytałem o zaginioną dziewczynę. Wybuchnęła śmiechem i chwyciła mnie za koszulkę przyciągając do Siebie. Zaczęła obwąchiwać moje ciało a potem jej oddech sprawił mi okropny ból. Wyrwałem się jej i uciekłem pod ścianę. Nagle poczułem coś na plecach. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem stopę. Bałem się spojrzeć co jest wyżej ale niestety to zrobiłem. Był tam korytarz powieszonych ludzi a nad nimi napis "Obiadki". Prawie zwróciłem śniadanie. Ona podchodziło do mnie powoli, a ja po cichu wyciągnąłem z kieszeni malutki nożyk. Kiedy podeszła do mnie ponownie zaczęła mnie wąchać a z jej ust wyszedł język okropny, długi i podzielony na dwie części. Kiedy jej język zbliżał się do mojej twarzy wepchnąłem jej nóż w brzuch a potem wyciągnąłem go i zadałem ponowny cios w serce. Padła na ziemię a ja uciekłem do lasu wpadając na Reite po drodze przez korytarz. Nie wiedział co się stało ale nie zadawał pytań tylko biegł razem ze mną. Wybiegliśmy a ja od razu zadzwoniłem na policję. Przyjechali szybko, a ja wytłumaczyłem im wszystko. Na szczęście jeden z policjantów Miguro był Kae słońca więc uwierzył mi. Poszliśmy z Reitą do mojego domu napić się za tę sprawę. Kiedy wypiliśmy dużą ilość Sake obudziło się w nas pragnienie i staliśmy się pobudzeni. Powoli przybliżaliśmy do siebie nasze twarze. Serce waliło mi jak szalone kiedy byliśmy blisko siebie a on położył mi rękę na udzie. Zamknąłem oczy i wtedy nasze usta złączyły się w małym niewinnym całusie aby potem zamienić się w namiętny pełen pożądania pocałunek. To trwało długo zanim zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania. Najpierw koszulka Reity którą zdjął sobie sam pokazując mi swoją klatę, którą chciałem lizać. Następnie moja koszulka wylądowała w roku salonu a on zaczął całować moje sutki. To sprawiało mi ogromnie dużą przyjemność. Kiedy całował mój brzuch czułem jak powoli rozpina moje spodnie kiedy chciał je zdjąć ja uniosłem biodra pomagając mu w tym. Kolejna część mojego ubioru wylądowała gdzieś w salonie. Jego dłonie pieściły mojego penisa przez materiał spodni. Jęknąłem delikatnie kiedy dotknął czubka mojego penisa. Wtedy natychmiast zrobił się twardy, a Aki pozbył się moich spodni. Czułem się cudownie kiedy wziął go do buzi. Najpierw pocałował jego główkę a potem częściowo zagłębiał go w swoich ustach sprawiając, że moje ciało aż drżało od podniecenia. Zwykle kiedy czułem na nim mokrość to albo moczyłem rękę w wodzie i zadowalałem się sam albo po prostu lizałem swoją rękę potem robiąc sobie dobrze. Nie zawsze miałem chłopaka ale akurat wtedy nie myślałem o tym. Jęczałem głośno co motywowało Reitę do dalszego działania. Lizał mojego penisa a potem rękoma zaczął pieścić moje jądra. To było coś cudownego. Jęczałem coraz głośniej a kiedy już byłem bliski spuszczenia mu się w ustach wplątałem ręce w jego włosy i nadawałem własny rytm ruchom jego głowy. 3...2...1... Doszedłem a on dumny podniósł głowę. Widziałem jak połyka moje nasienie i jak jego resztki zostają na brodzie Reity. Teraz myślałem, że przyszła kolej na mnie ale on kazał mi się tylko wypiąć. Posłuchałem go i po kilkunastu sekundach poczułem w sobie jego ogromnego i twardego jak skała kutasa. Wchodził we mnie z ogromną siłą. Krzyczałem głośno i słyszałem jak Rei wzdycha z podniecenia. Robił to coraz mocniej i drapał moje plecy. Potem złapał mnie za biodra i coraz mocniej nimi poruszał. To było bolesne ale podniecające. Jęczeliśmy razem a kiedy doszedł we mnie obaj skończyliśmy głośnym jękiem. Padł obok mnie i zapytał czy chce coś do picia. Zgodziłem się. Poszedł do kuchni słyszałem jak nalewa wodę i coś szeleści ale nie przejmowałem się. Kiedy wrócił wypiłem wszystko. Nagle poczułem że zaczynam tracić słuch. Mówiłem do niego a on do mnie niestety nic nie słyszałem. Upadłem na ziemię a on tylko stał nade mną uśmiechając się chytrze. Nie mogłem się ruszyć. Nagle spojrzałem na okno i zobaczyłem anioła stróża Aoiego który żegna się ze mną i wpada pod samochód. Ostatni oddech. Ostatnia rzecz którą widziałem to rozbawiona twarz mojego przyjaciela. Ostatnie minuty były męką. Potem pozostała już tylko chwila kiedy przestałem oddychać. Kiedy po prostu umarłem. 

czwartek, 27 lutego 2014

My lovely angel 4

Poczułem, że  to nie był przypadek, że ujawnił mi się anioł stróż, i że poznałem istnienie Kae. Jestem na prawdę ciekawy ile jeszcze jest na świecie ich rodzajów. Postanowiłem, że nie będę siedział bezczynnie. Razem z moim przyjacielem Reitą stwierdziliśmy, że pobawimy się w detektywów. Kiedy nasze ulotki rozniosły się po mieście po czterech tygodniach mieliśmy klientkę. Jej córka zaginęła podczas imprezy w akademiku. Postanowiliśmy to sprawdzić. Ja zatrudniłem się do ochrony w akademiku,a ponieważ Rei wyglądał młodo udawał ucznia akademika. To było zabawne widzieć go z plecakiem. Tak na ogół nie chodził do szkoły więc to była nowość. Poznałem dziewczynę z ochrony od samego początku coś mi w niej nie pasowało. Spacerowałem koło szkoły, a ona zdzierała z pomników plakaty informujące o zaginięciu córki naszej  klientki. Wydało mi się to podejrzane. Poszedłem przejść się do lasu i idąc znalazłem ogromną dziurę. Kiedy chciałem ją sprawdzić znalazłem naszyjnik należący do córki mojej klientki. Schowałem go i wróciłem do szkoły. Wieczorem kiedy byłem w domu odwiedził mnie Aoi. Miał nóż wbity w brzuch. Usiadł obok mnie. Wydawało mi się to dziwne. Zraniony anioł? To było głupie. Złapał mnie za rękę a ja poczułem się podniecony. Wiedziałem, że to raczej nie Aoi. Szybko wyrwałem się z jego objęć. 

- puszczaj mnie ! Inkubie ! - spojrzałem na niego z uśmieszkiem. 
Nagle zmienił swój kształt. Był to ten ochroniarz z akademika z którym rozmawiałem jeszcze rano. 


- Skąd wiedziałeś ? - zapytał mnie stając przede mną. 
- Wiem o waszym gatunku więcej niż Ci się wydaje - na mojej twarzy tkwił uśmieszek. 

Przechytrzyłem Inkuba byłem z siebie dumny, a równocześnie wiedziałem, że jestem w niebezpieczeństwie. Jego oczy zrobiły się niebieskie, a on zaczął mnie całować. Czułem, że znowu wysysa ze mnie moją duszę. To było miłe ale bolesne uczucie. Zacząłem żegnać się ze światem. Nagle zobaczyłem jasne światło i ktoś uderzył Inkuba w głowę. Opadłem na łóżko i odpływałem. Aoi podszedł do mnie i zaczął całować a ja poczułem, że wracają mi siły. Widział, że jestem na prawdę podniecony i nie mógł tak tego zostawić. Przytulił mnie swoimi skrzydłami i wznieśliśmy się w górę. Kiedy posadził mnie na łóżku byłem w jego pokoju. Nachylił się i zaczął mnie rozbierać. Kiedy byłem już tylko w spodenkach zaczął masować moją męskość, która stawała się coraz większa. Miał tę siłę w ręku. Był taki podniecający. Spojrzał na mnie, a ja odpłynąłem. Kiedy już leżałem na łóżku nagi jego skrzydła łaskotały mój tors on całował mój brzuch schodząc coraz niżej i niżej, aż w końcu poczułem, że liże główkę mojego penisa. Matko co za uczucie ! To było niesamowite. Nagle włożył mojego penisa tak, że poczułem, że ma mnie aż w gardle. Zacisnąłem ręce na pościeli i oddałem się rozkoszy. Poruszał głową w górę i w dół. Z każdą sekundą był coraz szybszy. Tłumiłem w sobie jęki aż w jednym momencie musiałem to z Siebie wyciągnąć. Jęknąłem okropnie głośno i to bardziej podnieciło Aoiego, który momentalnie był bardzo szybki i pieścił moje jądra rękoma. Myślałem, że zaraz eksploduje. Czułem, że jestem coraz bliżej wypełnienia jego buzi moim nasieniem. 

- Ah.. Aoi.. Szybciej.. - wyjęczałem. 
Przyśpieszył i spojrzał na mnie, a ja rozpłynąłem się dochodząc w jego ustach. Wiedziałem, że to nie koniec, i że on też tego potrzebuje. Odwrócił mnie na brzuch a ja się wypiąłem. Wszedł we mnie z ogromną siłą. Jęknąłem głośno a on stękał wchodząc we mnie. Pieprzył mnie mocno aż nie mogłem pohamować łez. O dziwo szybko doszedł i wtedy opadłem na łóżko. 
- Dziękuję - usłyszałem od niego. 
Nagle znalazłem się w swoim łóżku i poczułem obrzydzenie do swojej osoby. Zacząłem czerwoną kredką pisać na ścianach " Dziwka " "Dziwka " " jestem obrzydliwy " " muszę umrzeć". Byłem gotowy odejść z tego świata. Jednak coś mi nie pozwalało. Postanowiłem się wybrać do biblioteki i znaleźć jakąś książkę na temat dziwnych zjawisk. W oddalonym dziale znalazłem ukrytą księgę zatytułowaną "Kae starożytny świat". To właśnie to tego szukałem. Znalazłem tak potwora nazywanego Hilikub. To inna nazwa aniołów stróżów. Ponoć aniołowie poprzez seks z podopiecznymi wysysają z nich przyjemność z uprawiania seksu a zostawiają w nich tylko wyrzuty sumienia i niechęć do seksu. To wyjaśniałoby moje zachowanie i myśli o tym, że jestem puszczalski. Na prawdę ufałem mojemu aniołowi a tym czasem on zdradził mnie. Wyczytałem co nie co o Inkubach i innych potworach po czym wróciłem do domu. Przypomniała mi się sprawa zaginionej dziewczyny. Ogromne dziury zostawiają tak zwane Gilogi. Okropne stwory które zjadają ciało ofiary i zostawiają tylko jej włosy bo ich nie trawią. Muszę powiadomić o tym Reitę. 

poniedziałek, 24 lutego 2014

My lovely angel 3


Szkoła. Znowu Szkoła, niestety musiałem ruszyć zwłoki z domu i pojechać do budy. Znowu prawie spóźniłem się na pierwszą lekcje. Wchodząc do klasy widziałem, że Aoi tam jest. Siedział sam w pustej klasie. 

- Aoi potrzebuje cie - powiedziałem cicho.
Wtedy usłyszałem jak cicho się śmieje po czym odwrócił się do mnie. Uśmiechnąłem się i pomachałem mu delikatnie. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy wpadli do klasy nie patrząc na mnie przez co nabawiłem się kilku siniaków. Obolały usiadłem na swoim starym miejscu ale byłem na prawdę skupiony na lekcji. Po szkole poszedłem do restauracji zjeść coś dobrego. Ujrzałem tam przystojnego chłopaka, przyglądał mi się i był na prawdę pociągający. Podszedł do mojego stolika i usiadł obok mnie stawiając mi drinka pod nos. 
- Witaj chłopcze - uśmiechnął się co sprawiło, że podnieciłem się lekko. 
- Dzień dobry proszę pana - uśmiechnąłem się delikatnie. 
- Mów mi Kai - dotknął mojego ramienia a ja poczułem się ogromnie podniecony. 
Nasze twarze zbliżały się do siebie stopniowo. Zaczęliśmy się namiętnie całować i nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w ciemnym lesie w samochodzie. Całowałem go i czułem, że powoli tracę siły. 
- proszę zwolnij - łapiąc chwilę oddechu wydusiłem z siebie te słowa. 
- nie ma takiej opcji... umrzesz szczęśliwy - uśmiechnął się i obrócił mnie wchodząc we mnie. 
Jęknąłem z przyjemnego bólu a jednocześnie nie miałem siły się bronić. Nie mogłem nic powiedzieć. czułem jak wpychał we mnie swojego penisa i nie mogłem z tym nic zrobić. W końcu zemdlałem. Widziałem białe światło było takie delikatne i przyjemne. Na ścianach obok mnie widziałem zdjęcia. Moje dzieciństwo, okres dorastania, pierwsza miłość, anioł stróż i w tym momencie światło zaczęło się oddalać a ja obudziłem się na łożu w świecie aniołów. Aoi rozmawiał z jakimś starcem a ja dochodziłem do siebie. Kiedy podszedł do mnie zaczął mnie całować, a ja czułem się coraz lepiej. Nie wiedziałem co się dzieje ale to wszystko było dla mnie dziwne i tajemnicze. Oderwał się ode mnie a jego skrzydła zniknęły. 
- Uruha ty idioto... - powiedział dysząc głośno
- Co ja zrobiłem ? Co się stało ? - pytałem patrząc na niego. 
- Miałem Ci nie mówić ale muszę Cie chronić - nagle przenieśliśmy się do jakiegoś lasu gdzie stały dwa fotele. 
Usiedliśmy na nich a wtedy Aoi rozejrzał się niespokojnie. 
- Posłuchaj.. Mogłeś umrzeć spotkałeś się z jednym z osobników Kae. Jest to rodzaj istot, które wyglądają jak ludzie ale nie są ludźmi. Są.. można powiedzieć potworami. Zaatakował Cie taki który żywi się ludzkim życiem. Nazywamy go Inkub. Jest dużo Inkubów na świecie ale są także Sukuby ich pragnienie dusz jest takie same ale od Inkubów różnią się tylko płcią. Uważaj na siebie. Nie ufaj NIKOMU 
W tym momencie wszystko zniknęło, a ja byłem znowu w restauracji. Teraz patrzyłem na każdego człowieka inaczej przecież każdy z nich mógł być Inkubem lub każda z nich mogła byś Sukubem. Pewnie nie tylko oni są na tym świecie dziwnymi postaciami. Wychodząc z restauracji zauważyłem pewną dziewczynę atakowaną przez mężczyznę. Całował ją tak nachalnie, że już wiedziałem kim jest. Podszedłem do niego i z całej siły uderzyłem go w krocze. 
- Spieprzaj ! Inkubie ! - wrzasnąłem a dziewczyna schowała się za mną.
Mężczyzna rozejrzał się i dotknął mnie. Znowu zawładnęło mną uczucie podniecenia i pożądania ale w tym samym momencie wiedziałem co mam powiedzieć. 
- Aoi pomóż mi ! - wrzasnąłem. 
Z nieba zaczęły spadać płatki śniegu. Wszystko się nagle zatrzymało a one wzniosły się z powrotem i na ziemi pojawił się on. Mój anioł stróż. Wbił Inkubowi sztylet w serce. Podszedł do dziewczyny i zwołał jej anioła, który uleczył ją. Aoi spojrzał na mnie. Widziałem, że był zły. Zniknął. A ja wiedziałem, że to dopiero początek świetnej zabawy z istotami nie z tego świata.